Zastrzegam sobie prawda autorskie do zmieszczonego tutaj tekstu!

Blog jest częścią "Tales from Heart"

niedziela, 26 maja 2013

Epilog

Epilog



Hyukjae nie sądził, że spotka jeszcze kiedyś Hyunseoka. Co prawda rozmawiał z nim od czasu do czasu, ale chłopak od śmierci siostry nie przyjechał do Korei ani razu.
- Nie sądziłem, że cię jeszcze spotkam, młody- powiedział Hyukjae. Znów tak jak po pogrzebie Minyu, siedzieli na ławce przed domem. Dopiero śmierć pani Moon przywiała chłopaka z powrotem do Azji. Po czterech latach.
- Chciałoby się zapomnieć o tym miejscu, ale ciężko, kiedy część ciebie jest tu pochowana- mruknął ze spuszczone głową. Tym razem było po pogrzebie pani Moon. Nie było tak straszliwego żalu jak po śmierci Minyu, bo każdy wiedział, jakie podejście do śmierci miała starsza kobieta, i jak bardzo nie chciała, żeby ktokolwiek był zły z powodu jej odejścia, jak to mówiła „Do lepszego miejsca”. Hyukjae tylko kiwnął głową na jego słowa. Po chwili z cichym piskiem, na kolana wpakowała mu się dwuletnia dziewczynka.
- Appa! Czemu wszyscy placom?- Zapytała pełnym żalu głosem. Hyunseok lekko przestraszony patrzył na Hyukjae, który mówi dziewczynce, żeby poszła znaleźć Donghae appe, i niech on jej wyjaśni.
- Dobze- mruknęła tylko, ześlizgując się z jego kolana i poprawiając beżowo- czarną sukieneczkę, ruszyła pędem w stronę samochodu, gdzie powinien być Donghae.
- Hyung, to twoje dziecko?- Zapytał. Hyukjae spojrzał na niego z głupim uśmiechem.
- Tak- powiedział, a chłopak spojrzał na niego zaszokowany. – Urodziłem dwa lata temu. Niezłą mam figurę, nie?- Zapytał, a Hyunseok nie wiedział czy ma się zaśmiać czy zapłakać.- To córka Ellen, siostry Donghae. Dziewczyna pojechała do Ameryki, zostawiając nam kilku miesięczną Kyuri pod opieką i już nie wróciła- powiedział, spuszczając głowę.
- Jak to nie wróciła?- Zapytał przestraszony Hyunseok.
- Nie wiem. Pojechała tam w sprawie testamentu jej rodziców. Po kilku dniach napisała, że nie wróci i kontakt się z nią urwał- powiedział Hyukjae.
- Czyli…że porzuciła ją?- Zapytał, a starszy zagryzł wargę i kiwnął głowa.
- Co prawa Kyuri nie została poczęta z miłości. Ellen zgwałcono w barze, ale jak to ona, podobna do brata, szybko się pozbierała. Bardzo kochała Kyuri, nie wiem co się z nią stało- powiedział, ciężko wzdychając.
- Może jednak nie pozbierała się tak szybko?- Zapytał młodszy.
- Może nie. Ale kiedy wyjechała, i po niecałym tygodniu wysłała nam tą widomość, kilka dni później przyszła do nas poczta, z papierami, że jesteśmy prawnymi opiekunami dziewczynki. No i tak zostało- powiedział. Hyunseok pokiwał głową. Oboje mieli nadzieję, że Ellen nic tak naprawdę poważnego nie jest i po porostu nie mogła znieść myśli, że Kyuri została poczęta w tak obrzydliwym czynie. Donghae z dziewczynką na rękach wyłonił się zza kilku samochodów.
- Nie olewaj nam córki- mruknął jedynie, kiedy Kyuri trzymała się mocno jego marynarki.
- Aktualnie jestem trochę zajęty- powiedział Hyukjae. Donghae wystawił mu język, więc i Kyuri to zrobiła.
- Twoja mama mówiła coś o jakichś prezentach, spadku…nie wiem dużo krzyczała w tym czasie na innych ludzi- powiedział Donghae, zwracając się do Hyunseoka. Chłopak szybko pobiegł w stronę swojej rozhisteryzowanej matki, a Donghae postawił dziewczynkę na ziemi. Ta zaraz pobiegała w stronę huśtawek.
- Gadałeś o Ellen?- Zapytał, wkładając ręce do kieszeni. Hyukjae kiwnął głową.
- Hyung …nie…nie uwierzysz- powiedział Hyunseok, podpierając się ręką o ramie Donghae. Hyukjae zmarszczył brwi. W tym czasie chłopak podał mu jakieś pudełko i małą kostkę Rubika. Taką najzwyklejszą.
- Kostka jest Minyu, a pudełko od babci. Napisane jest, żeby dać tobie- powiedział, prostując się. Hyukjae ze zmarszczonymi brwiami otworzył pudełko i przełknął ślinę. Był w nim, mega długi różowo-brązowy szalik z wyhaftowanym „ HYUKHAE” i karteczką w środku, wyjaśniającą, że to połączenie imion dwójki. Kyuri porwała w ręce szalik, owijając się nim kilkanaście razy, a w tedy na dnie, Hyukjae znalazł jeszcze kopertę.
- „Drogi Hyukkie. Dziękuje ci, że tak długo znosiłeś moje humory i, że w końcu przyzwyczaiłeś się do moich dziwnych zwyczajów. Dziękuje ci, że opiekowałeś się mną i moimi wnukami. Że tak bardzo pokochałeś Minyu i Hyunseoka. Chciałabym ci podziękować. Mam nadzieję, że razem z Donghae i waszą śliczną córeczką wykorzystacie to w jakiś dobry sposób. Jaebum Moon”- przeczytał, a kiedy zajrzał znów do koperty zobaczył czek na trzysta tysięcy dolarów.
- C-co?- Zająknął się i spojrzał nieobecnym wzrokiem przed siebie, a Hyunseok szybko wyrwał mu z ręki list i spojrzał na czek.
- Skąd do jasnej cholery babcia miała tyle pieniędzy?!- Pisnął. Donghae zabrał kartkę Hyunseokowi i odwrócił ją.
- „Dla twojej widomości Seokie, to długo oszczędzałam, a zakupy robiłam dzięki bonom. Szalona babcia cię kocha, też coś dostaniesz!”- Przeczytał Donghae i cała trójka zaśmiała się.
- Czy dostanę kucyka?- Zapytała Kyuri.
- Oczywiście, że nie- powiedzieli jednocześnie, na co dziewczynka napuszyła policzki i złapała rękę Hyunseoka i ciągnąc go w drugą stronę, marudziła coś do niego. Hyukjae odkładając w bezpieczne miejsce czek i liścik, spojrzał na kostkę Rubika. Na ułożonym białym tle było napisane „ Otwórz”, ale Hyukjae trochę się namęczył zanim otworzył pudełeczko. W środku był liścik i mała figurka baletnicy.
-„ Daj Donghae oppa!”- Przeczytał, więc z westchnieniem oddał liścik Donghae.

„Oppa! Tak się cieszę, że poznałam twojego chłopaka tamtego dnia. Kiedy zbiegał po schodach, by spotkać się z przyjaciółmi był taki przystojny! Naprawdę, mocno się w nim zauroczyłam, wiesz? Nie bądź na mnie zły, kto by się nie zauroczył?”

 Donghae uśmiechnął się lekko, patrząc na Hyukjae, znów bawiącego się z Kyuri.

„ Później, babcia tak dużo o nim mówiła. Same fajne, śmieszne rzeczy. Wtedy chyba się zakochałam. Tak bardzo chciałam by oppa mnie polubił, ale z każdym dniem zdawałam sobie sprawę jak głupia byłam. Oppa miał w tedy dwadzieścia sześć lat, a ja prawie siedemnaście. Dziewięć lat, to chyba za dużo, co? Kiedy w końcu pogodziłam się z tym, że Hyukjae oppa lubi mnie, ale nie tak jak ja jego, nagle pojawiłeś się ty. Oppa byłeś przystojny! Czemu w Ameryce takich nie ma?!”

Donghae zaśmiał się cicho, zwracając na siebie uwagę Hyukjae.

„ Od razu zobaczyłam twoje spojrzenie. To, jak patrzyłeś na oppe. Zapewne ja patrzyłam na niego tak samo, więc od razu domyśliłam się, że musisz go bardzo kochać. I to mocniej, i dłużej ode mnie. I dlatego tak bardzo się przestraszyłam, jak wtedy upadłeś. Ale to pomogło mi stwierdzić, że mój kochany oppa też cię kocha. Tak bardzo mocno, że prawie sam zemdlał! Tak bardzo ci zazdrościłam tego, że możesz go mieć. I że on tak się o ciebie martwi, opiekuje się tobą. Dopiero, kiedy trafiłam do szpitala, zdałam sobie sprawę, że on też się o mnie martwi. Tak samo jak o ciebie. O Boże, tak chciałabym mieć takiego chłopak, jak Hyukjae oppa. Proszę, nie skrzywdź go. Bądź dla niego jak najlepszy. Bo ja będę cię obserwować oppa. To, co robisz, wszystko! Miej się na baczności! I naprawdę, kocham ciebie i kocham Hyukaje oppa. Proszę…po prosu bądź z nimi i kochaj go za nas oboje. Minyu. PS Nie pozwól mu tego przeczytać!”.

 Donghae zaśmiał się, składając list.
- Czemu płaczesz?- Zapytał przestraszony Hyukjae. Hae zaskoczony wytarł łzy z policzków.
- Po prosu Minyu…Ah jej nie da się opisać- powiedział, a Hyukjae zaśmiał się głośno.
- Psytul mnie!- Zakrzyknęła Kyuri. Hyukjae wziął dziewczynkę na ręce, a ona oplotła sowimi chudymi ramionkami szyję, zarówno Hyukjae jak i Donghae.
- Kosiam was bardzo!- Powiedziała i cmoknęła każdego w policzek, po czym szybko zeskoczyła na ziemię i uciekała, trzymając rączki na policzkach.
- Nie wymieniłbym jej nawet na mniej chciwą – zaśmiał się Hyuk. Donghae przytaknął mu i przytulił się mocno do swojego chłopaka.
- Co się stało?- Zapytał starszy.
- Nic. Kocham cię małpko- powiedział, po czym Hyukjae z cichym śmiechem pocałował go delikatnie, głaszcząc po głowie. Kyuri zaklaskała na ich widok, Hyuseok zaśmiał się cicho, a pani Moon i Minyu skomentowały to głośnym „ Aww!’ prosto z nieba. Donghae pomyślał, że cała ich trójka ma najlepszych opiekunów, na całej planecie. Hyukjae uśmiechnął się tylko, pragnąc by po prostu wszystko zostało tak, jak jest teraz. Bo teraz było idealnie. Dla ich małej rodziny.


KONIEC



Ah...no i nadszedł koniec. Na ostatnim gifie - Kyuri ^^ Nie wiem co napisać naprawdę. To opowiadanie w końcu dało mi nadzieje, że mogę pisać wielopartówki a nie - same one shoty. Chyba z trzysta razy zastanawiałam się, czy to zakończenie jest odpowiednie. Czy nie powinnam je zmienić na bardziej tragiczne? Jednak nie chciałam żeby Donghae i Hyukjae cierpieli jeszcze bardziej. Wydaje mi się, że wycierpieli wystarczająco przez te dwadzieścia jeden rozdziałów xD Chciałabym także podziękować tym wszystkim, którzy zachodzili tutaj, na tego bloga, że chciało im się to czytać a najbardziej dziękuje tym, którzy komentowali. Nie możecie sobie wyobrazić jak wielki uśmiech wywoływał na mojej twarzy kolejny komentarz. Znać opinie na temat swojego utworu jest bezcenne, więc wam, komentującym, dziękuje najbardziej. Nie będę długo pisać. Po prostu to już koniec I Love You, Monkey. Hyukjae usłyszał te słowa "na żywo" i spokojnie mogę stwierdzić, że naprawdę...to koniec. Jeszcze raz wam dziękuje i na kolejne opowiadania zapraszam TU oraz TUTAJ. Dziękuje, że wytrwaliście ze mną ten czas. Do zobaczenia na innych blogach ^^
G.G

niedziela, 19 maja 2013

Charper 20

20.

Kiedy nastał kolejny dzień oczy Hyukjae były czerwone i z każdym mrugnięciem sprawiały mu ból. Donghae poszedł do apteki po jakieś krople, kiedy Hyuk leżał z zamkniętymi oczami.
- Wróciłem.- Usłyszał głos młodszego a następnie Donghae pojawiał się w sypialni i usiadł na łóżku obok Hyukjae.- Hyung, otwórz oczy- Hyuk uchylił delikatnie powieki a Hae wlał do każdego z nich małą kroplę płynu, na co starszy oczywiście mruknął niezadowolony zaraz zaciskając powieki.- Otwórz oczy, no- jęknął. Hyukjae niezadowolony spełnił jego polecenie i leżał chwile w bezruchu.- Wracasz dziś do domu?- Zapytał chłopak sprzątając ubrania, które leżały na ziemi. Hyukjae kiwnął delikatnie głowa.- Odwiozę cię- powiedział szybko.
- Przejdę się- szybko mruknął Hyuk siadając na łóżku i przeczesując włosy palcami. Donghae spojrzał na niego niepewnie.
- Na pewno?- Zapytał.
- Tak, tak. Dziękuje ci- powiedział i szybko zeskoczył z łóżka żeby przytulić się do młodszego chłopka.
- To nic. Powinieneś trochę odpocząć- powiedział na to tylko. Hyukjae westchnął wiedząc, że dostanie mu się za to, że opuścił jeden dzień pracy, ale miał nadzieję, że Heechul jakoś go usprawiedliwi. Kiedy Hyukjae ubrał się i w miarę ogarnął, pożegnał się z Donghae i ruszył na piechotę do domu. Po drodze jak nigdy nie spotkał żadnego znajomego. Mijał smętnie kolejne przecznice by znaleźć się na swoim osiedlu i dostrzec Hyunseoka siedzącego na ławce podrzucającego coś w rekach. Hyuk zatrzymał się, po czym z westchnieniem ruszył w stronę chłopaka i już otwierał usta żeby coś powiedzieć, kiedy Hyunseok mu przerwał.
- Pogrzeb Minyu jest w czwartek o jedenastej- powiedział i podał mu kopertę, którą miał w kieszeni. Hyukjae odebrał ją od niego i przyjrzał mu się uważnie.- Wszystko w porządku, hyung- dodał tylko, wiedząc, że Hyuk na niego patrzy.
- Co to?- Zapytał starszy wskazując na przedmiot, który podrzucał chłopak.
- Nie mam pojęcia. Znalazłem to w rzeczach, Minyu- powiedział tylko i schował przedmiot do kieszeni, po czym oboje ruszyli w stronę wejścia do budynku.
- Pozdrów babcię- powiedział Hyukjae, kiedy Hyunseok otwierał mieszkanie.
- Dobrze- mruknął i wszedł do środka. Hyuk westchnął ciężko i sam wbiegł po schodach znajdując się przed swoim mieszkaniem. Z dziwnym przeczuciem nawet nie wyciągnął kluczy tylko nacisnął klamkę. Przewrócił oczami dostrzegając, że drzwi są otwarte. W salonie zastał Jungsoo, swoją sistra, Kyuhyuna, Heechula i Jungwoona.
- Hyukkie!- Krzyknęła Sora przytulając na wstępie brata.
- Czemu włamujecie mi się do mieszkania?- Jęknął tylko chłopak obejmując siostrę i odsuwając ją od siebie.
- No już, nie złość się małpeczko- powiedział Heechul zgryźliwie, jednak wszyscy mieli smutne spojrzenia.
- Boże, wy nawet jej nie znaliście- jęknął na to przejeżdżając ręką po twarzy.
- Ale znamy ciebie i wiemy jak szybko przywiązujesz się do ludzi. Kiedy jest pogrzeb?- Zapytał Jungosoo. Hyuk oddał mu kopertę i biorąc na ręce Choco, położył się na kanapie.
- Nie spałeś co, hyung?- Zapytał Kyuhyun pochylając się nad nim.
- Przestańcie się tak zachowywać, nic mi nie jest- powiedział siadając i prawie uderzając swoja głową w nos najmłodszego.
- Możemy też pójść?- Zapytał Jongwoon. Hyukjae pokiwał głową.
- Chyba tak- dodał jeszcze. Nic nie dały jego prośby i rozkazy, jego przyjaciele i siostra zostali w jego mieszkaniu tak długo aż Hyukjae nie poszedł spać. Ledwo przytomny zarejestrował Choco, która wskoczyła na łóżko i ułożyła się tuż obok niego, pyszczek kładąc na jego ręce. Obserwowała go uważnie aż nie zasnął.

Pogrzeb Minyu był trudny dla Hyukjae. Nie sadził, że będzie mu tak ciężko pójść tam i stać w deszczu słuchając słów jej bliskich. Donghae był z nim, ale czuł się strasznie samotny. Nienawidził tego, że tak szybko przywiązywał się do ludzi. Do dziewczynki, którą znał kilka miesięcy. Po pogrzebie dowiedział się, że Hyunseok wyjeżdża z powrotem do Ameryki razem z rodzicami. Myślał, że może zabiorą panią Moon, bo chyba już by nie przeżył gdyby i ta kobieta zmarła w najbliższym czasie.
- Babcia nie chce tam jechać. Marudzi, że nie zna języka, powiedziała, że się nią zajmiesz, więc stwierdziliśmy, że chyba może zostać- powiedział chłopak, kiedy razem siedzieli na ławce przed blokiem.
- Jasne, zajmę się panią Moon- powiedział słabo Hyukjae.
- To dziwne jak hyung szybko przywiązał się do Minyu- mruknął chłopak znów obracając w rekach dwunastokątną kostkę Rubika, która znalazł w rzeczach Minyu. Miała ułożony tylko jeden bok i markerem napisane „ HA!”, jakby było to jakieś niemożliwe do wykonania zadanie.- Chociaż Minyu jest…była taką osobą, która kradła innym ludziom serca- mruknął cicho a Hyukjae tylko przytaknął smętnie opuszczając głowę.
- Seokie! Jedziemy już!- Oboje odwrócili się do tyłu gdzie do taksówki pan Moon chował ich walizki. Babcia Hyunseoka wyglądała przez okno z uśmiechem i machała im delikatnie ręką.
- Do zobaczenia, hyung- powiedział Hyunseok, po czym oboje uścisnęli sobie ręce, ale chłopak szybko puścił dłoń starszego i delikatnie przytulił go.- Nie zapomnij o mnie i Minyu- dodał, po czym ukłonił się mocno i ruszył w stronę taksówki gdzie państwo Moon także mu się ukłoniło, odmachali babci dalej siedzącej w oknie i odjechali.
- Hyukkie słoneczko chodź na cisto!- Usłyszał głos pani Moon. Kiwnął tylko głową i wsadzając ręce do kieszeni spodni od garnituru ruszył do bloku. Zapukał ledwo dwa razy w drzwi mieszkania starszej pani, kiedy ta otworzyła mu i zaprosiła do środka. Na stole leżało świeżo upieczone ciasto drożdżowe a Hyuk dobrze zdawał sobie sprawę, że kolejne sześć nadal jest w kuchni. Pani Moon ostatnio tylko piekła.
- Jedz, jedz kochaneczku, ostatnio tak schudłeś- powiedziała klepiąc go po kolanie i nakładając kawałek ciasta. Hyukjae zjadł je w ciszy, po czym spojrzał na starszą kobietę.
- Jest pani zadziwiająco radosna, pani Moon- powiedział.
- To dlatego, że wiem, iż moje słoneczko jest w dobrym miejscu. Teraz nic jej nie grozi- powiedziała z uśmiechem. Hyuk pokiwał głową. Poczuł wibracje telefonu i przepraszając na chwile kobietę wyszedł na przedpokój.
- Słucham?
- Hyung, jak się masz?- Zapytał Kyuhyun.
- Dobrze, co byś chciał?
- Nic. Tak…się martwię- powiedział młodszy a Hyukjae westchnął.
- Kyu…
- Mogę u ciebie przenocować?- Zapytał młodszy. Hyuk zmarszczył brwi.
- Co…Czemu?
- Sodam oszalała- powiedział ściszając głos. – Zabarykadowała się u mnie w pokoju i powiedziała, że mnie nie opuści- powiedział a Hyuk zaśmiał się cicho.- Hyung, no!
- Może lepiej jak pójdziesz do Jungsoo hyunga. Ona wie gdzie mieszkam a raczej dowie się od Jonghyuna- powiedział.
- Uh…okey. Na razie – młodszy rozłączył się. Chłopak miał już wrócić do salonu żeby porozmawiać z panią Moon, kiedy znów ktoś do niego zadzwonił. Spojrzał na wyświetlacz i uśmiechnął się.
- Cześć Fishy- powiedział.
- Yah! Hyung, ty też?!- Jęknął chłopak a Hyukjae tylko uśmiechnął się delikatnie.- Gdzie jesteś? Albo raczej otwórz mi drzwi- mruknął.
- Nie ma mnie w domu, jestem u pani Moon- powiedział starszy i uśmiechnął się do kobiety, kiedy ta pokazała się obok niego.
- Jak chce, to niech przyjdzie- powiedziała z uśmiechem.
- Możesz przyjść jak chcesz- powiedział szybko starszy chłopak.
- Zaraz będę~!- Usłyszał nie tylko w słuchawce, ale też za drzwiami. Pani Moon otworzyła drzwi a Donghae ukłonił się jej nisko.
- Siadajcie kochaneczki! Mam dużo cista!

Dwadzieścia trzy minuty później zarówno Donghae jak i Hyukjae nie wiedzieli czy wstaną z wygodniej kanapy w mieszkaniu pani Moon. Oboje chyba w sumie zjedli dwa cista rozmawiając o wszystkim byle by nie o jej wnukach. Raczej pani Moon kierowała rozmowę na ich związek a na pytania zazwyczaj odpowiadał Donghae. Hyukjae udawał, że nie słyszy, za co zawsze dostawał w ramię od młodszego chłopaka.
- Pani Moon. Proszę już nie mogę- jęknął Donghae widząc jak kobieta niesie kolejny talerz z ciastem. Ta zaśmiała się wesoło zasiadając w swoim fotelu.
- Też tak myślałam. Odpocznijcie chwile, i wracajcie do domów, bo już późno- powiedziała klaszcząc w ręce. Oboje niepewnie wstali z kanapy czując jakby zaraz mieli wybuchnąć. Pokłonili się delikatnie i wytoczyli na korytarz.
- Nie ma bata hyung, śpię u ciebie, bo zwymiotuje w samochodzie- mruknął młodszy wspinając się po schodach, podciągając się na poręczy jednocześnie. Hyukjae kiwnął jedynie głową i obrał tą samą taktykę wspinaczki, co młodszy chłopak. Wchodząc do mieszkania starszego, Donghae został zaatakowany przez Choco, która skakała i piszczała z radości na jego widok. Młodszy wziął ją na race i położył się razem z nią na łóżku.
- Zabrałeś mi psa. Załatw sobie własnego- mruknął cicho Hyukjae a Donghae tylko zaśmiał się wypuszczając z objęć Choco, która tylko szczeknęła na niego zdenerwowana i oparła łapki na udach Hyuka.
- Teraz to chcesz do mnie? Zdrajczyni- mruknął jednak wziął pieska na ręce siadając na łóżku obok młodszego.
- Hyung…lepiej się już czujesz?- Zapytał chłopaka przekręcając się na plecy. Hyukjae jedynie kiwnął głową ściągając marynarkę. Położył Choco na podłodze i ułożył się obok, Donghae, który natychmiast przytulił się do jego boku.- Zostańmy tak na zawsze, Hyukkie- powiedział całując starszego w obojczyk.
- Zgoda.


No więc...nie wiem czy wiecie ale pozostał tylko epilog. Śmierć Minyu na serio była konieczna, nie bijcie >.< Eh...nie wiem, na serio nie wiem czemu wyszło mi tak krótko. Bardzo chciała, żeby to opowiadanie trwało dużo dłużej, by zajęło moje myśli na dłużej ale cóż...tak wyszło. Wiem jedno. Zajęło bardzo ważne miejsce w moim sercu bo ostatnimi czasy, przed rozpoczęciem I Love You, Moneky pisałam tylko oneshoty. Dzięki tej opowieści wróciłam do dłuższych opowiadań. W końcu, bo już się bałam, że nie umiem tak pisać xD Cóż...jedynie powiem wam, że musicie poczekać na epilog w następną niedziele. Mam nadzieje, że was zaskoczy, tak jak tego chciałam a tym czasem, do zobaczenia ^^
G.G



niedziela, 12 maja 2013

Charper 19

19.

Hyukjae razem z Donghae wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę szpitala, którego adres wysłał mu Hyunseok. Martwił się, tak bardzo się martwił i bał. Donghae patrzył cały czas na niego, kiedy prowadził starając się wychwycić wszystkie emocje, ale Hyuk miał cały czas kamienny wraz twarzy. Kiedy stanęli przed szpitalem Hyunseok stał przed drzwiami. Był strasznie blady, jego włosy były rozczochrane a ubranie niedbale założone.
- Długo- powiedział tylko, po czym wszedł do środka a za nim dwójka nowo przybyłych. Przejechali kilka pięter windą aż w końcu znaleźli się przed salą, w której leżała blada jak ścina Minyu, i w której siedzieli jej rodzice i pani Moon, która dalej dziergała coś na drutach drżącymi rękami.
- Co ma teraz zrobić?- Zapytał chłopak patrząc na Hyukjae.
- Powinieneś tam być- powiedział Hyuk.
- Nie mogę- odparł załamywał chłopak.
- Dlaczego?- Zapytał Donghae.
- Bo się załamie- mruknęła cicho biorąc uspokajający wdech.
- Na pewno nie. A nawet, jeśli, to co z tego?- Zapytał Hyukjae.
- Minyu to zobaczy, pomyśli, że jestem słaby i odejdzie- powiedział szybko a Hyukjae przymknął oczy przyswajając to, że chłopak tak spokojnie mówi o śmierci swojej siostry.
- Nie pomyśli tak. W końcu wie, że ją kochasz. Nie martw się tym tylko z nią bądź. Tego na pewno potrzebuje- powiedział Hyuk posyłając mu pocieszający uśmiech. Hyunseok spojrzał na Donghae jakby szukając potwierdzania słów starszego a kiedy i on kiwnął głową nastolatek wziął głęboki wdech i wszedł do środka ciągnąc za rękaw Hyukjae.
- Patrz, kogo ci sprowadziłem- powiedział z drżącym uśmiechem chłopak. Minyu podniosła wzrok na Hyukjae i Donghae a jej oczy zaświeciły się.
- Oppa! Jak fajnie, że przyszedłeś!- Powiedziała słabym głosem, ale nadal entuzjastycznie. Hyuk i Hae pochylili głowy w stronę pani Moon i rodziców bliźniaków.- Nadal mam te trampki, oppa- zaśmiała się dziewczyna. Na prawdę na nogach miała trampki. Prawy był czarny ze srebrnym brokatem a lewy biały ze złotym brokatem.
- A te jaskrawe?- Zapytał Hae. Minyu uśmiechnęła się blado.
- Niezbyt pasują do takich momentów- powiedziała z ledwo słyszalnym śmiechem. Chłopcy przyznali je racje. Rozmawiali z Minyu jeszcze przez jakiś czas dopóki dziewczyna nie zasnęła. Hyunseok kazał obiecać Hyukjae, że kiedy tylko do niego zadzwoni on na pewno odbierze. Donghae obiecał, że pomoże Hyukjae dotrzymać tej obietnicy, po czym wrócili do domu. W drodze do mieszkania Hae, młodszy złapał Hyukjae za wolna rękę, przez co ten spojrzał na niego.
- Nie smuć się hyung- powiedział.
- Postaram się- odparł wzdychając Hyukjae i uśmiechając się do niego lekko zaparkował koło swojego motoru.- Pojadę już do domu- powiedział oddając kluczyki w ręce Donghae. Młodszy spojrzał niepewnie na Hyuka.
- Jesteś pewny, że dasz rade?- Zapytał ostrożnie.
- Na pewno- powiedział Hyukjae pochylając się i całując delikatnie młodszego w usta wyciągnął z bagażnika motoru kask i uśmiechając się do niego ostatni raz wsiadł na motor i ruszył do domu.

W mieszkaniu przywitała go rozwścieczona Choco, którą udobruchał kawałkiem kiełbasy, po czym rzucił się na swoje łóżko Ostatnio tylko jego używał. Jednak jego łóżko nie było tak wygodnie jak łóżko Donghae z rana. Wolał jednak nie przegapić żadnego telefonu od Hyunseoka a w mieszkaniu Hae mogło do tego dojść. Podłączył komórkę do ładowarki żeby czasem mu się nie wyłączała i włączył laptopa, lecz zaraz z tego zrezygnował. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Dopiero dochodził wieczór, nie mógł iść jeszcze spać. Leżał bardzo długo w bezruchu rozmyślając nad tym, jak bardzo zmienił się jego humor tego dnia. Z samego rana miał ochotę skakać po mieszkaniu i pewnie nawet udałoby mu się latać na jakiejś chmurce szczęścia, po czym to wszystko zniknęło tylko przez jeden telefon, sprawiając, że Hyukjae po prostu nie miał ochoty na nic. Wbrew pozorom jego rozmyślania zajęły mu sporo czasu i kiedy przestraszony, podskoczył słysząc dźwięk swojego telefonu i myśląc, że to Hyunseok z ulgą przyjął, że to tylko Donghae, pytający czy wszystko w porządku. Odpisał mu, że jest dobrze, na co młodszy nakazał mu iść spać. Hyukjae posłuchał go. Jednak jego sny nie były takie, jakie sobie wymarzył.


Następnego ranka obudził go telefon. Szybko zerwał się łapiąc za narzędzie.
- Co je-?
- Szybko…hyung…źle jest…- I tylko tyle usłyszał Hyukjae. Zerknął na ekran telefonu dostrzegając niezadowolonego Hyunseoka zmuszonego do uśmiechu przez Minyu. Szybko zaczął odrzucać kołdrę. Ledwo ubrał spodnie to zaraz musiał je ściągnąć, bo zapomniał o skarpetkach. Nie przejmując się jakąś koszulką zwyczajnie założył bluzę i w drodze na dół zadzwonił do Donghae.
- Boże, hyung, jest piata rano daj żyć.
- Minyu…źle…- Wycharczała zbiegając po schodach. Usłyszał chwilę ciszy, po czym głośne szamotanie. Rozejrzał się po parkingu przed budynkiem jakby zobaczył go pierwszy raz w życiu.
- Hyung, nie jedź tam zaraz będę- powiedział Hae i szybko się wyłączył. Hyuk rozglądał się, ale na prawdę nie mógł dostrzec swojego motoru. Nie wiedział nawet, że tutaj jest tyle samochodów. Jakoś nigdy nie zwracał na to uwagi a nagle one wyrosły jak z pod ziemi zasłaniając mu cały widok. Po kilku minutach usłyszał charakterystyczny dźwięk sinika samochodu młodszego i po chwili oboje jechali w stronę szpitala, w którym znajdowała się dziewczyna. Tym razem nie czekał na nich Hyunseok a Hyukjae miał tylko nadzieje, ze trafi do odpowiedniej sali. Zaprowadziła ich tam pielęgniarka. Wszyscy stali przed salą, w której leżała dziewczyna a w środku znajdowało się kilku lekarzy. Kiedy wyszli powiedzieli kilka słów, poklepali mamę bliźniaków po ramieniu i odeszli.
- Co się…
- Z Minyu jest bardzo źle kochanieńki- powiedział pani Moon. Hyuk i Donghae spojrzeli na starszą panią, która uśmiechała się smutna patrząc przez szybę na swoją wnuczkę.
- Hyunseok?- Zapytał starszy patrząc na chłopaka, który bez wyrazu twarzy przygadał się zmęczonej siostrze. Jedynie jego oczy świeciły, pełne łez i cierpienia. Hyukjae westchnął smutno i odwrócił chłopka do siebie przyciskając jego twarz do swojej bluzy i ukrywając fakt, że chłopak płacze. Poklepał go po ramieniu także patrząc na Minyu. Była blada, miała dziwne sine plamy na ciele a jej skóra zdawała się błyszczeć.
- Powiedzieli, że to już niedługo. Nie jadła od trzech dni, wszystko podają jej przez kroplówkę. Nie śpi tylko przez trzy, cztery godziny. Nie może się załatwić i ma woskowatą skórę i sińce na niej- powiedział chłopak dalej tłumiony przez bluzę Hyuka. Mężczyzna poklepał go pokrzepiająco po plecach i spojrzał na rodziców dwójki, którzy siedzieli w kącie.
- Czemu nie możecie tam wejść?- Zapytał Donghae.
- Możemy, ale tylko pojedynczo a Minyu chce żebyśmy byli tam wszyscy- powiedział Hyunseok odsuwając się od Hyukjae.
             Hae spojrzał na swojego chłopak smutnymi oczami i ścisnął jego rękę. Po chwili jakiś lekarz znów wszedł do środka i powiedział, że wszyscy mogą tam wejść. Hyunseok dopadł łóżka Minyu najszybciej. Dziewczyna ociężale podniosła powieki i spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem.
- Ryczałeś Seokie? No co ty, dlaczego?- Zapytała czochrając lekko jego włosy. Hyunseok zacisnął szczęki a Minyu zaśmiała się niewyraźnie.- Żartuje przecież, nie rób takiej miny, wiedziałeś, że tak będzie, prawda?- Zapytał klepiąc go po policzku. Chłopak kiwnął kilka razy głowa a sistra starła ręką jedna łzę, która wypłynęła spod jego powiek.- Oppa!- Zakrzyknęła cicho, po czym zakaszlała.- Jak fajnie, że jesteście- powiedziała. Hyuk podszedł do dziewczyny i delikatnie pogładził ja po włosach a ona pokiwała na niego palcem żeby się pochylił, co mężczyzna oczywiście uczynił.
- Oppa…nie bądź smutny, dobrze? Przecież ty też wiedziałeś, że tak będzie. Widzę, że jesteś bardzo szczęśliwy z Dongie oppą. Bądź jeszcze szczęśliwszy, bo ja też taka jestem. I pamiętaj, że to dzięki tobie było tak fajnie u babci, dobrze?- Zapytała patrząc uważnie w oczy Hyukjae, kiedy ten się odwrócił. Kiwnął głową a Minyu uśmiechnęła się lekko i ucałowała jego policzek, po czym nagle maszyny zaczęły strasznie piszczeć. Państwo Moon wraz z starszą panią dopadli do dziewczynki, która w kółko powtarzała, że przecież  będzie dobrze, że bardzo ich kocha, żeby się o nią nie martwili i by o siebie dbali.
- Seokie bardzo cię kocham wredny braciszku- mruknęła ostatkiem sił posyłając bratu uśmiech. Po chwili szybko wypchnięto ich z sali a Minyu z delikatnym uśmiechem zamknęła oczy i już się nie obudziła. Hyunseok zachłysnął się powietrzem widząc jak lekarze wyłączają aparatury i odłączają od nich Minyu. Oddychał bardzo płytko i kiedy spojrzał na Hyukjae jego spojrzenie było tak pełne żalu i cierpienia, że starszemu samemu popłynęły łzy. Chłopak oparł się o ścianę i zjechał po niej plecami chowając głowę miedzy kolana mocno trzymał się za włosy dalej łapiąc szybko powietrze. To wyglądało zupełnie jakby ze śmiercią Minyu część niego nagle odeszła. Pani Moon szybko podeszła do wnuka, ale on zaczął się szarpać.
- Czemu to ona musiała umrzeć?! Czemu to nie mogłem być ja?! Czemu nigdy nie powiedziałem jej jak bardzo ją kocham?! Czemu to musiało się przytrafić jej?! Czemu to nie ona teraz jest na jakieś głupiej imprezie z jakimiś koleżankami?! Czemu musiała leżeć tutaj?- Zapytał już spokojnie patrząc na wszystkich zaszklonymi oczami.- Niech mnie ze sobą zabierze. Nie dam sobie bez niej rady, jak mam teraz żyć sam? Zawsze była ze mną…co ….jak mam żyć?- Zapytał, po czym znów ukrył głowę miedzy kolanami uderzając rękoma mocno w posadzkę. Rodzice patrzyli na niego przestraszeni. Matka ze łzami w oczach przytuliła go mocno nie pozwalając mu się wyrwać a pan Moon starał się szybko wycierać łzy by nie rozmazywały mu widoku.
- Dzieku- dziękuję, że dzięki tobie była tak szczęśliwa…przez ostatni czas- powiedział ściskając rękę Hyukjae i pochylając się. Hyuk płacząc już mocno pochylił się i już nie wyprostował. Donghae podszedł do niego i okrył jego ciało rękami. Do domu odwiozła dwójkę Sora, po którą zadzwonił Donghae, bo sam nie chciał prowadzić. Autobusem wróciła pod szpital po swój samochód a Hae i Hyukjae w tym czasie jechali windą do mieszkania młodszego. Hyuk jak w letargu umył się, rozebrał i poszedł spać. A raczej leżeć. Nawet kojące ciepło ciała Donghae nie mogło mu pomóc w zaśnięciu. Jego oczy piekły, było mu gorąco i chyba dostał jakiegoś ataku, ale nie wiedział, jakiego. Kiedy poczuł, że Hae go przytula zamrugał kilka razy oczami. Wydawało mu się, że leżał. Teraz siedział na łóżku a Hae mówił, żeby nie był smutny, bo Minyu tego nie chciała. Kiedy odsunął się do chłopaka zobaczył, że on też miał spuchnięte oczy.
- Chodźmy spać- zarządził starszy. Młodszy spojrzał na niego mało przekonany, ale położył się obok niego. Hyukjae zamknął oczy i bardzo się starała, ale nie zasnął. Jedynie patrzył się w sufit przytulając do siebie kurczowo ciało Donghae, starając się w końcu z tym pogodzić.



 Przepraszam.
G.G



poniedziałek, 6 maja 2013

Charper 18

18.


Kiedy nadszedł ranek, Hyukjae czuł delikatny ciężar na swoim ciele. Przetarł oczy rękoma i spojrzał w dół. Ręka Donghae przerzucona była przez jego klatkę piersiową, a noga zahaczała o jego łydkę. Uśmiechnął się delikatnie. Zapomniał, że Donghae zawsze rozwala się na łóżku podczas snu. Rozpierało go szczęście, bo przecież wczoraj wieczorem, a raczej dziś w nocy, przeżył coś niezywkłego, co na pewno zmieniło jego życie. A to wszystko przez tego chłopaka, przypominającego czasami szczeniaka albo niedźwiadka, niesłusznie nazywanego rybą, czego nadal nie rouzmiał. Zaśmiał się cicho ze swoich rozmyślań.
- Z czego się śmiejesz, hyung? - Zapytał nagle Donghae, patrząc na niego spod lekko przymkniętych powiek, dalej zaspany. Hyukjae jakby trochę nie kontaktując, dotknął delikatnie jego policzka, na co młodszy zarumienił się lekko, chowając się mocniej za poduszką. Hyukjae uśmiechnął się, zabierając rękę.
- Z siebie - powiedział tylko, drapiąc się po głowie i starając się w końcu rozbudzić. Był strasznie rozleniwiony, a na prawdę nienawidził takich momentów. Wolałby teraz polecieć na trening, żeby wszystkie emocje mogły spokojnie po nim spływać, ale pościel w łóżku Donghae pachniała tak ładnie, świeżo, otumaniając go swoim zapachem. Poduszka idealnie utrzymywała jego głowę, a materac nie był ani za miękki, ani za twardy. Po prostu idealny. Trzy razy zbierał się do podniesienia, ale wszystko to legło w gruzach i Hyukjae znów wylądował na miękkich poduszkach z cichym jękiem, jakby trochę załamanym, ale jednak trochę zadowolonym. Przyglądając się poczynaniom Hyuka, Donghae miał niezłą zabawę.
- Hyung... co ty wyprawiasz? - Zapytał cicho, zasłaniając usta poduszką, którą przyciskał do twarzy, nadal leżąc wygodnie na brzuchu. Hyukjae przejechał ręką po twarzy, uśmiechając się gorzko.
- Próbuję wstać.
- Nie idzie ci.
- No wiem - jęknął starszy, podciągając kołdrę pod samą szyję, po czym uśmiechnął się zadowolony, wzdychając głęboko, na co Donghae zaśmiał się głośno. Hyukjae zmarszczył brwi, kopiąc go lekko w łydkę. - Nie śmiej się ze mnie, jak ja pójdę do pracy? - Zapytał oburzony.
- Dziś jest niedziela, hyung.
- ...Do kościoła! - Ale śmiech Donghae nie pozwolił na dalsze oburzenie i wymówki Hyukjae. Starszy zrobił jeszcze bardziej oburzoną minę i obrócił się do młodszego plecami. Nawet na boku było mu wygodnie jak nigdy. Po chwili poczuł delikatną skórę Dongahe i jego rękę przerzuconą poprzez swój bok.
- No nie złość się, hyung - zaśmiał się, a Hyukjae nawet się nie ruszył, nadal oburzony. Donghae mocniej przytulił się do jego pleców, w końcu całując miejsce między łopatkami swojego hyunga, na co ten się wzdrygnął. - Prooooszę... - Po chwili ciszy, Donghae usłyszał tylko zrezygnowane westchnienie. Hyukjae obrócił się szybko w jego stronę, całując go w nos, na co Hae zmarszczył go i znów się zarumienił.
- Czemu mówią na ciebie "Fishy"? - Zapytał nagle Hyuk. Donghae zdziwił się trochę, po czym zaśmiał delikatnie.
- Bo lubię jeść owoce morza - znów roześmiał się, a Hyukjae skrzywił.
- A ja nie znoszę – jęknął w odpowiedzi, a młodszy uśmiechnął się rozbawiony.
- To dobrze... - odparł.
- Czemu? - Zdziwił się Hyukjae.
- ...Będzie więcej dla mnie! - Donghae uśmiechnął się szeroko. Hyuk pokręcił tylko z niedowierzaniem głową przytulając do siebie chłopaka. Leżeli chwilę w ciszy.
- Hyung?
- Hmmm?
- Kocham cię - Donghae mocniej wtulił swoją głowę w ramie starszego.
- No i dobrze. - zaśmiał się, całując go w czubek głowy.


Kiedy Hyukjae w końcu wgramolił się z cholernie wygodnego łóżka, Donghae, który de facto w tym czynie wcale mu nie pomagał, udał się do łazienki wziąć prysznic. Hyuk więc swe kroki skierował do kuchni. Mógł się spodziewać, że chłopak na niedzielę miał w lodówce tyle zapasów co nic...
- Dongahe, gdzie jedzenie?! - Krzyknął załamany.
- Trawi się hyung! - Odkrzyknął mu z łazienki młodszy, a Hyukjae zrozpaczony spuścił głowę zamykając z trzaskiem drzwiczki lodówki. Szybko udał się do przedpokoju, po czym zaczął zakładać buty.
- Wychodzę do sklepu! - Krzyknął zanim założył kurtkę.
- Idę z tobą! - Zawołał młodszy nagle pojawiając się przed nim. Hyukjae patrzył na niego chwilę, zastanawiając się skąd on się tu właściwie wziął, po czym kiwnął głową. Dwójka szybko znalazła się na dworze i Donghae nakierował w końcu Hyukaje w dobrą stronę, czyli do sklepu. Weszli i szybko wybrali kilka produktów, dzięki którym Donghae nie umrze z głodu przez kolejny tydzień(a przynajmniej nie powinien...). Obładowani zakupami ruszyli do domu, co dziwnym trafem skojarzyło się Hyukjae z panią Moon i nagle za nią zatęsknił. Kiedy w końcu wgramolili się z pomocą windy do mieszkania Hae, starszy złapał za swój telefon, który w pośpiechu i z głodu, zostawił na stole w salonie. Miał kilka nieodebranych widomości od Jungsoo. Przypomniało mu się, że obiecał do niego zadzwonić, kiedy pojawi się u młodszego chłopaka. Co miał zrobić, że miał ważniejsze rzeczy na głowie? Szybko wybrał numer do swojego hyunga.
- Hyung? Nic mi nie jest.- powiedział siadając na kanapie. Po drugiej stronie nadal trwała cisza. - Hyung?
- ALE ZARAZ CI BĘDZIE! - Hyukjae odsunął telefon od ucha patrząc przestraszony na wyświetlacz.
- Hyung przepraszam, ale ja...
- Nic ci to nie da! Jak cię dopadnę, to umrzesz! - Jungsoo na serio był zły. Donghae słysząc krzyki wychylił się z kuchni zdziwiony.
- Hyung, ja to napraw...
- Nic nie mów, już nie żyjesz, Hyukjae!
- Hyungnim! - Donghae wyrwał telefon z ręki Hyukjae. Znów nastała chwila ciszy.
- Cześć, Donghae - Och, nagle taki miły! Hyukjae przewrócił oczyma, a Donghae zaśmiał się delikatnie.
- Nie zabijaj mi hyunga, proszę - powiedział śmiejąc się z oburzonej miny tegoż hyunga.
- Mogę go okaleczyć?
- Tylko trochę - Hyukjae spojrzał oburzony na Dongahe. - No co się tak patrzysz? Uratowałem ci życie! - Zawołał marszcząc brwi, a Jungsoo zaśmiał się.
- Kiedyś i tak go zabije będę musiał tylko poczekać - westchnął, a Hyukjae opuścił głowę załamany. - Trzymaj się, Dongahe! - Dodał jeszcze Jungsoo.
- Na razie, hyung! - Odpowiedział wesoło Hae oddając telefon, załamanemu Hyukowi. Przechylił głowę patrząc na niego uważnie. - Pojedziemy do ciebie? - Zapytał, a Hyuk spojrzał na niego zdziwiony. - No co? Dawno nie widziałem Minyu - odparł Donghae wzruszając rękami. Hyukjae pokiwał głową, po czym jego telefon zawibrował. Spojrzał zaskoczony na wyświetlacz, widząc zdjęcie Hyunseoka.
- Co się...
- Pomóż mi hyung - szepnął cicho Hyunseok. Hyukjae zagryzł wargę.
- Co się stało? - Zapytał wstając. Chwila ciszy i urywany oddech.
- Minyu jest w szpitalu- Hyuk przełknął ślinę i spojrzał na Donghae, który patrzył na niego zmartwiony.
- Zaraz będę - powiedział, ciężko wstając i ruszając do drzwi.
- Tylko szybko, hyung. Obiecałeś, że mi pomożesz - odpowiedział chłopak po czym rozłączył się.
- Co się stało?
- Minyu jest w szpitalu.

Wybaczcie mi to masakryczne opóźnienie! Ten weekend mnie tak rozleniwił....Ahh...dziękuje Nemo za sprawdzenie tego rozdziału ^^ Z nieba mi spadłaś xD Wiem, że będziecie chcieli mnie zabić no ale...musiałam xD Do zobaczenia!
G.G



niedziela, 28 kwietnia 2013

Charper 17

17.


Wszystko działo się tak szybko. Było mu tak bardzo gorąco. Jego ręce drżały a oddech się urywał. A oczy…jego oczy patrzyły na niego. Były tak głębokie, piękne, zamglone. Czuł presje. Był zdenerwowany. A jeśli zrobię coś nie tak? Jeśli ucieknie? Jego rozważania urwał delikatny pocałunek. Później kolejny. I następny. Każdy coraz to bardziej namiętny. Przysunął się do niego bliżej zrzucając z ramion czarną skórę, w której wyglądał zawsze tak seksownie, za co ją tak bardzo uwielbiał. Tym razem tylko zawadzała. Wplątał palce w jego włosy. Był miękkie. Łaskotały go we wnętrze dłoni. Poczuł jego ręce na swoich biodrach. Przysunął go do siebie jeszcze bliżej. Uchylił delikatnie wargi pozwalając jego językowi znaleźć się we wnętrzu ust. Jęknął cicho, kiedy ich języki otarły się o sobie. Gorąco rozpłynęło się po całym jego ciele, kiedy jego dłonie delikatnie zawadziły o nagą skórę, gdy koszulka podwinęła się. Naprał na jego ciało całym sobą sprawiając, że położył się na łóżku. Czuł jak się uśmiecha. Zarumienił się delikatnie. Poczuł, że jego usta znikają i zaczął się znów bać.
- Donghae…- szepnął Hyukjae leżąc pod młodszym chłopakiem. Hae zerknął w jego stronę. Był pewny, że nawet przy słabym świetle lampki w rogu pokoju Hyukjae był w stanie zobaczyć jego rumieńce.- Jesteś pewny?- Zapytał cicho dotykając policzka chłopaka. Hyuk zawsze zaskakiwał Donghae. Nikt nigdy nie pytał czy jest gotów. Oni po prostu to robili. Pokiwał głową patrząc mu w oczy. Jego głos ugrzązł mu w gardle. Hyukjae uśmiechnął się delikatnie i znów przysunął się do niego by go pocałować. Starszy nie do końca wiedział, co powinien robić. Wszystko działo się tak szybko. Robił wszystko instynktownie jakby wyczuwając, co powinno nastąpić za chwile. Przymknął oczy czując rozgrzane ręce Donghae na swoim brzuchu, kiedy podwinął jego koszulkę pod samą szyje. Odchylił głowę do tylu czując rozgrzane wargi chłopaka na swojej szyi. Po chwili Hae leżał na łóżku a starszy siedział okrakiem na jego biodrach. Przełknął głośno ślinę patrząc jak chłopak łapie za krawędzie koszulki ściągając ją po chwili. Drżącą ręką dotknął mięśni brzucha Hyuka, który zaraz pozbył się także i jego koszulki. Czul się zawstydzony nie ważne jak bezsensownie to w jego przypadku brzmiało. Bo Hyukjae nic nie robił. Siedział i patrzył na niego sprawiając, że jego twarz powoli robiła się coraz bardziej czerwona.
- Hyung...- jęknął odwracając głowę w bok by uniknąć spojrzenia Hyukjae. Starszy uśmiechnął się pochylając i całując delikatnie jego obojczyk. Donghae westchnął cicho. Po chwili starszy znów leżał na łóżku a młodszy obsypywał jego klatkę piersiową milionami pocałunków, które na jego skórze paliły żywym ogniem wypalając w nim blizny, które zapamięta do końca życia. Kiedy usłyszał szczęk paska ledwo udało mu się uchylić powieki żeby spojrzeć na drżące ręce Donghae, które sprawnie wyciągały pasek ze szlufek jego czarnych jeansów. Zdenerwowanie Hae przerodziło się w prawdziwe zniecierpliwienie. Jego ręce drżały, kiedy odrzucał pasek na bok. Niezwykle powoli odpiął guzik spodni palcami zahaczając o kość biodrową starszego chłopaka. Hyuk zagryzł wargę starając się, choć odrobinę opanować. Donghae zsunął spodnie z nóg chłopaka a na jego ustach wykwitł delikatny uśmiech widząc wybrzuszenie w bokserkach. Jego radość nie trwała zbyt długo, bo po chwili to on leżał a Hyukjae ściągał z niego spodnie masując dłońmi jego uda a kolanem naciskając na jego krocze. Hae przymknął oczy zagryzając wargę, po czym na oślep szarpnął Hyuka za bokserki, które teraz ledwo trzymały się na biodrach starszego. Odsunął się by ręce Donghae go już nie dosięgły i zsunął z chłopaka bokserki patrząc na niego uważnie. Młodszy nie mógł zobaczyć jego palącego spojrzenia przez zamknięte oczy, ale wystarczająco dobrze czuł je na sobie. Zasłonił ręką twarz i skrzyżował nogi. Był nagi.
- Hyukjae...- szepnął cicho, na co starszy pochylił się nad nim całując go. Hae zsunął delikatnie jego bokserki gładząc dłońmi pośladki starszego.
- Na pewno jesteś gotowy?- Szepnął mu na ucho całując po chwili jego zagłębienie. Donghae objął jego biodrami nogami ocierając się o niego, przez co Hyuk jęknął cicho.
- Tak hyung...szybko- sapnął cicho wręcz wciskając w ręce Hyukjae lubrykant, który miał w szafce. Starszy usiadł miedzy nogami młodszego i nałożył na palec odrobinę żelu po chwili przykładając go do wejścia Donghae. Młodszy jęknął cicho, kiedy palec znalazł się już w środku. A później następny i jeszcze jeden. Ból zaczął odchodzić na bok i zaczęła zastępować go przyjemność.
- Hyung...już...- szepnął. Hyuk przyciągnął go do siebie za biodra a Hae podciągnął się obejmując go rękami za szyję.- Zrób to- szepnął mu do ucha a już po chwili poczuł jak męskość Hyukjae wchodzi w niego powoli. Zacisnął mocno oczy przyciskając czoło do barku kochanka i zagryzając mocno wargę oddychał ciężko starając się rozluźnić i zignorować ból. Hyuk starał się być jak najbardziej delikatny. Zagłębiał się powoli, co chwile zatrzymując. Kiedy był już w nim cały zaczął składać na barku i szyi Donghae czułe pocałunki. Pocałował go w skroń i ucałował kącik ust.
- Już ...już możesz hyung- wyszeptał młodszy, po czym złączył ich usta w kolejnym czułym pocałunku sprawiając, że ból, którego na razie doświadczał nie miał w cale znaczenia. W końcu robił to z kimś, kogo naprawdę kochał i wiedział, że ta osoba kocha go również. Czuł, że z kolejnym pchnięciem Hyukjae uderzała w niego jego miłość. Że każdy pocałunek i każde wypowiedziane jego imię głosem pełnym przyjemności to kolejne szczere wyznanie miłości. Czuł, że Hyuk starał mu się pokazać jak bardzo go kocha, że go szanuje i, że naprawdę nie pozwoli go skrzywdzić. Nikomu. Kiedy ruchy bioder Hyukjae zaczęły robić się nierównomierne Dongahe pocałował go mocno ostatni raz czując przyjemne uciskanie prostaty po czy, krzyknął cicho sam także dochodząc.
- Hyung...na prawdę...ja cholernie cię kocham- szepnął czując szczupłe ciało na swoim. Starszy zaśmiał się cicho.
- Wiem Donghae, przecież ja ciebie też kocham.


Hue hue...w końcu się doczekaliście co? Hm...wiecie co wam powiem? Że I Love You, Monkey będzie miało max 20 rozdziałów xD Niestety się przeliczyłam ale jestem dumna z opowiadania i z tego, że nawet sporo was tu przywiało xD A co do rozdziału....wiem, że wam się spodoba...wy zboczeńce xD Do zobaczenia za tydzień i nadal zapraszam do czytania nowego bloga, gdzie nowy rozdział pojawi się jutro ^^ 
G.G




niedziela, 21 kwietnia 2013

Charper 16

16.


- Więc…kto to był?- zapytał znów Hyukjae, kiedy jechali do domu Donghae. Chłopak mocniej zacisnął ręce na kierownicy, co nie uszło uwadze Hyuka.
- Nie wiem, czy można go nazwać moim były- mruknął cicho Donghae, wjeżdżając do podziemnego parkingu w jego bloku.- Kiedyś był przyjacielem mojej siostry. No tak go poznałem.- powiedział cicho chłopak. Hyukjae przyglądał mu się w ciszy, uważnie słuchając.- Był naprawdę miły. Chyba pierwszy raz się w tedy w kimś zauroczyłem. W gruncie rzeczy, to było dość niedawno. Nie spotykaliśmy się tak…no jak para. Nigdy do mnie nie przyszedł. Zawsze przychodziłem do niego. Byłem nim trochę…- chłopak podrapał się w skroń.-…zaślepiony? Może. Często u niego bywałem. Spotykaliśmy się przez dwa miesiące, ale pod koniec zaczął na mnie bardzo naciskać i nie chciałem się z nim spotykać. Kiedy mu powiedziałem…pierwszy raz widziałem, jak się wściekł. Mówił, że jestem jego.- Donghae zaśmiał się cicho. Widział, że ręce chłopaka delikatnie się trzęsą.- Uderzył mnie. I on…mnie…- wziął głęboki wdech i spojrzał na Hyukjae. Miał w oczach łzy. Hyuk spuścił głowę. Chłopak nie musiał kończyć. On go zgwałcił. Hyukjae poczuł, że jego złość powróciła.
W tedy zatrudniłem się w tej cukierni. Po tym dużo rozmawiałem z Heehculem Hung, który znalazł dla mnie to mieszkanie, by on nie mógł mnie znaleźć. Trochę się bałem. Po dwóch miesiącach zacząłem powoli wracać do siebie, no a potem…poznałem hyunga.- powiedział z uśmiechem, patrząc na Hyuk.
- To było…tak niedawno?- szepnął, a Donghae westchnął cicho.
- Chyba przyzwyczaiłem się, że ludzie zwyczajnie mnie wykorzystują hyung. To chyba źle, prawda?- zapytał.
- Bardzo.- warknął Hyukjae, a Hae spojrzała na niego zaskoczony. Złość Hyuk pojawiała się nagle i teraz nie tylko był zły na tamtego faceta, ale też na Donghae. Przecież Hyukjae…skrzywdził go. Wtedy, kiedy się poznali. Na pewno. A on nic nie powiedział.
- Hyung, ale…
- Idziemy- mruknął, wychodząc z samochodu, ruszył od razu do windy. Hae zaskoczony, szybko opuścił swój samochód, zamykając go i pobiegł za Hyukiem, który zrezygnował z widny i zaczął wspinać się po schodach do góry.
- Hyung! Dlaczego jesteś zły!?- krzyknął Donghae, biegnąc za nim po schodach. Hyukjae tylko nieznacznie przyspieszył. Po kilku minutach stał przed drzwiami do domu. Chłopak doczłapał się do niego zmęczony. Otworzył drzwi, a Hyuk szybko wszedł do środka, zdejmując buty i rzucając kurtkę na fotel, usiadł z impetem na kanapie, patrząc wściekłym wzrokiem na Hae.
- Hyung?- zapytał cicho Donghae. Nie wiedział czemu był zły na niego. Przecież nic takiego nie zrobił. Hyuk uniósł tylko brew i z cichym westchnieniem, gestem ręki kazał mu usiąść obok. Trochę niepewnie zajął miejsce obok starszego, starając się na niego nie patrzeć.
- Czemu jesteś taki głupi?- zapytał nagle Hyukjae, a Donghae spojrzał na niego zaskoczony.- skrzywdziłem cię. Czemu mi nic nie powiedziałeś?- zapytał. Hae zwyczajnie nie rozumiał, o co mu chodzi.
- Ale, hyung…ja nie wiem…- zaczął cicho.
- Kiedy się poznaliśmy. Skrzywdziłem cię. Jeszcze nie byłeś gotowy. Dlaczego mi na to pozwoliłeś?- zapytał Hyuk, nie spuszczając oczu z twarzy Donghae. Chłopak lekko się zapowietrzył. No nie był pewien, czy Hyukjae przekonało by to, że zauroczył się w jego zdjęciach, a w nim samym się zakochał. To przecież głupie. I że kiedy zobaczył go w cukierni, miał ochotę zwyczajnie poskakać ze szczęścia i mocno go przytulić, bo Hyuk w nowej fryzurze podobał mu się jeszcze bardziej.
- Lee Dongahe.- mruknął Hyukjae trochę zniecierpliwiony. Chłopak spuścił głowę.
- Będziesz się śmiał hyung.
- A czy wyglądam, jakby mi było do śmiechu?- warknął. Donghae westchnął tylko na to.
- No bo hyung…ja się w tobie zakochałem.- powiedział cicho, a Hyukjae uniósł brew.
- Ale my…- zaczął starszy.
- Wiem, że spotkaliśmy się pierwszy raz. Ale Heechul hyung zawsze dużo o tobie mówił. Pokazywał mi twoje zdjęcia. Zawsze był złośliwy, trochę docinał, ale jednak było słychać, że był dumny mając takiego przyjaciela. Po prostu zakochałem się w jego słowach, a później...później w tobie - powiedział ciężko, a Hyukjae zatkało. Nie wiedział, czy ma się zacząć śmiać, ale stwierdził, że byłoby trochę nie na miejscu, gdyby wybuchnął teraz śmiechem. Więc po prostu przytulił Donghae. Młodszy chłopak mocno wtulił się w jego pierś. Miał nadzieję, że Hyuk nie ucieknie. Nie zostawi go tak jak reszta.
- To dobrze.- szepnął tylko starszy.- Bardzo się cieszę, Dongie- powiedział, po czym odsunął od siebie chłopaka i pocałował go delikatnie.- Ulżyło mi, że nie jestem z tym sam.- powiedział, posyłając mu swój dziąsłowy uśmiech. Lekko zaskoczony Donghae spojrzał na niego wielkimi oczami.
- Hyung, ty…
- Ja też.- zaśmiał się cicho. Donghae mocno przytulił go, później jednak stwierdzając, że całując Hyukjae pokaże mu lepiej, jak bardzo mu na nim zależy.

Po powrocie z mieszkania Donghae, Hyukjae rzucił się zmęczony na łóżko. Zadzwonił do siostry, ale ta spała, więc odebrał jego hyung, mówiąc, że ma tylko lekką opuchliznę, która powinna niedługo zejść. Trochę się uspokoił. Zaraz wstał z łóżka. Choco wskoczyła zaniepokojona na jego kolana. Często zostawiał ją w domu. Zabrał smycz z wieszaka i ruszył do drzwi, w ostateczności odrzucając na bok sznurek.
- Masz być grzeczna.- powiedział, kucając przed psem, który szczeknął, jakby rozumiejąc. Hyukjae uśmiechnął się i otworzył drzwi. Pies szybko wyleciał z mieszkania, czekając na niego przy drzwiach wyjściowych. Choco zaczęła robić ogromne kółka, na nadal lekko ośnieżone trawie, kiedy Hyuk siadał na jednej z huśtawek. Zaśmiał się, kiedy psu  podwinęła się noga i wpadła w zaspę śniegu, którą dozorca stworzył z odgarnianego z chodnika puchu.
- JEZU, JAKA ŚLICZNA PSNIKA!- Prawie wywinął orła na huśtawce, w ostatniej chwili łapiąc się poręczy i spojrzał w bok, gdzie stała Minyu z rękoma przy policzkach, w bluzie Hyunseoka i jaskraworóżowych trampkach. Zaraz za nią stał sam Hyunseok.
- Wystraszyłaś hyunga.- mruknął, a Minyu spojrzała na Hyukjae zdziwiona.
- Oppa!- krzyknęła, wyrzucając ręce do góry.- Gdzieś ty był, jak cię nie było?! Wiesz, że jakiś facet chciał ci się włamać do mieszkania?- zapytała, kładąc ręce na biodrach.
- Wiem, to był mój hyung.- zaśmiał się Hyuk. Minyu zmarszczyła brwi, po czym spojrzała na Choco.
- To twój pies oppa?- zapytała. Kiwnął głową.- Boże jaki słodki!- zapiszczała, Hyukjae tylko się zaśmiał.
- A wy, co tak się szlajacie późno, co?- zapytał Hyunseoka.
- Byliśmy u lekarza i w mieście z rodzicami.- powiedział, a Hyuk kiwnął głową. Minyu zaczęła bawić się z Choco.
- Minyu! Hyunseok!- Hyukjae obejrzał się dookoła. Zobaczył rodziców dwójki, spieszących w ich kierunku. Hyukjae wstał z huśtawki i skłonił im się, na co rodzice dwójki zatrzymali się.
- Minyu mówiłam ci, żebyś poczekała, a nie latała po tych sklepach jak nienormalna.- mruknęła zdenerwowana kobieta, a Hyunseok uśmiechnął się.- A ty się nie ciesz, miałeś pilnować siostrę!- warknęła, Hyunseok spuścił głowę, na co Hyukjae trochę rozkojarzony, uśmiechnął się. Kobieta podziękowała mu za chwilową opiekę nad dwójką i wciągnęła ich do bloku. Hyukjae tylko wzruszył ramionami, wołając do siebie Choco. Suczka szybko do niego podbiegała, okrążając go dokoła tak, że nie mógł się ruszyć. Hyuk pochylił się i wziął psa pod pachę i ruszył z nią do bloku. Kiedy znaleźli się już w mieszkaniu, Hyukjae tylko stał i dolewał wody do miski Choco. Znów zadzwonił do siostry, tym razem odebrała i nakrzyczała na niego, żeby  w końcu dał jej spać i że nic jej nie jest. Hyukjae z głupim uśmiechem odłożył telefon na miejsce i włączył laptopa. Od razu na skype zadzwonił do niego Leeteuk, Kyuhyun i Heechul, i po prosu się gapili.
- Co?- zapytał zdziwiony.
- Złamałeś sobie rękę?- szepnął Kyuhyun. Hyukjae uniósł brew.
- Tak mu przy grzmociłeś, że myślałem, że się złamiesz!- krzyknął Heechcul, a on tylko się skrzywił.
- Jak tam twoja siostra?- zapytał Leeteuk.
- W porządku. Już się na mnie darła, więc jest okay.- zaśmiał się.- A jak tam mama Sory nuny?- zapytał, Jungsoo uśmiechnął się.
- Już w porządku- powiedział z lekkim uśmiechem. Hyukjae odetchnął z ulgą.
- Jest u ciebie Donghae?- powiedział Heechul, a Hyuk spojrzał na niego zaskoczony.
- Co? Nie.- powiedział, marszcząc brwi. Heenim westchnął.
- Próbuje się dodzwonić do tego dzieciaka od kilku minut. Ten koleś jest niefajny, więc się trochę martwię.- powiedział starszy, znów wybierając numer Donghae. Hyuk odrobinę się przestraszył. Kiedy Heechul odłożył telefon, sam zadzwonił do chłopaka, ale odpowiedziała mu poczta głosowa.
- Właściwie, co to za jeden?- zapytał Kyuhyun.
- Jakby były chłopak Donghae. Strasznie nachalny. Hmm…trochę go skrzywdził- powiedział Chul.
- Trochę- prychnął Hyukjae, a Heechul spojrzał na niego zaskoczony, ale nic nie powiedział.
- No to cienko hyung.- mruknął Kyuhyun
- Oppa! Chodź tu!- wszyscy spojrzeli na Kyuhyuna, który teraz zastygł w bezruchu.
- Czy Sodam u ciebie mieszka, chowając się przed bratem?- zapytała Leeteuk.
- Ee…to pa.- powiedział i się wyłączył.
- Podejrzane…- mruknął Heechul. Hyukjae nie miał czasu zastanawiać się nad dziecinnymi relacjami jego przyjaciela i siostry jednego z tancerzy.
- Pojadę do niego.- powiedział wstając.
- Ale jest ciemno Hyuk…- powiedział Leeteuk.
- To nic hyung…-zaczął Hyukjae.
- Przecież wiesz…co się stało ostatnio.- mruknął. starszy. Hyukjae zacisnął wargi. Nienawidził jeździć nocą. Przypominało mu się w tedy, jak zginęli jego rodzice. Przez głupka, który nie zapalił świateł  w środku nocy. Przez ten wypadek Hyuk pojechał na swoim motorze w miejsce, gdzie doszło do katastrofy. Później znalazł się w szpitalu. I przez długi czas bał się jeździć. Od niedawna było już lepiej, ale noc…noc go przerażała.
- Zadzwonię do was, jak będę na miejscu.- powiedział, po czym zamknął laptopa, ucinając rozmowę. Ubrał buty, zarzucił na siebie kurtkę i szybko, zamykając drzwi, znalazł się na dworze. Mimo, że ostatnio jechał przecież do Donghae tak późno…to była szósta rano i słonce zaczynało wschodzić. Teraz było ledwo po dwunastej w nocy. I było strasznie ciemno. Jechał dość szybko. Z ulgą zobaczył blok Hae. Schody pokonał w kilka chwil i pochwali stał przed drzwiami do mieszkania chłopaka. Zapukał, ale nikt nie odpowiedział. Znów zapukał i zdzwonił. Nic. Nacisnął klamkę, a ta ustąpiła. Wszedł do środka mając w głowie najczarniejsze wizje i myśli. Wszędzie było ciemno, jakby chłopaka nie było  w środku. Ale to było niemożliwe, gdyż jego laptop zostawiał nikłą łunę światła w jego sypialni. Ruszył w tamta stronę. Rozejrzał się ostrożnie.
- Donghae?- Szepnął. Usłyszał ciche skrzypnięcie. Zapalił mała lampkę w rogu pokoju.
Donghae siedział skulony na fotelu w rogu sypialni. Ubrany był w kilka swetrów, grube
dresy i rękawiczki. Patrzył na niego znad kolan, swoimi brązowymi świecącymi oczami. Był
przestraszony.
- Donghae, co się stało?- zapytał, szybko zbliżając się do niego. Chłopak drgnął lekko, jakby
starając się odsunąć jeszcze bardziej.
- Donghae to ja, Hyukjae. Co się stało?- zapytał. Młodszy chłopak schował głowę bardziej
między nogi. Westchnął cicho.
- Hyung…boje się- szepnął młodszy.
- Czego Dongie?- zapytał, siadając już na łóżku na przeciw.
- A jeśli on mnie znajdzie. I znów…znów to zrobi?- zapytał chłopak. Hyukjae zagryzł
wargę. Oczy Hae przypomniały wielkie migdały w kolorze płynnej czekolady. Wglądał
jak zagubiony szczeniak. Hyuk nie wiedział, co miałby zrobić. Rozejrzał się, jakby szukając
jakiegoś ratunku. Lampka w rogu ledwo ich oświetlała. Znów spojrzał na chłopaka.
- Nie pozwolę, żeby coś ci się stało- powiedział Hyukjae. Donghae sprawiał wrażenie, jakby
zastygł w bezruchu. Po jego policzku spłynęła jedna łza, po czym rzucił się na Hyukjae,
przytulając się do niego mocno, chowając się w jego szczupłych ramionach. Wyglądał jakby
zmienił się mentalnością z małą dziewczynką. Hyuk odetchnął lekko, głaszcząc młodszego
chłopaka po włosach i starając uspokoić także samego siebie. W przypływie jakiegoś
dziwnego uczucia po porostu pocałował Donghae w czubek głowy, wtulając twarz w jego
miękkie włosy.
- Hyung…kocham cię- szepnął, po czym wtulił się w starszego bardziej jakby bojąc się, że ten zaraz go odepchnie. Hyukjae nawet nie zmienił swojej pozycji. Przycisnął do siebie chłopaka jeszcze mocniej, dając mu do zrozumienia, że w cale nie ma zamiaru się odsuwać. Odchylił jedynie głowę, by pocałować policzek Donghae.
- Ja ciebie też- powiedział cicho. Tak cicho, że Hae myślał, że się przesłyszał. Jego serce
zdawało się wybuchnąć i zaraz znów połączyć w całość. Zaczął ciężko oddychać. Delikatnie
się trząść. To wszystko ze szczęścia i nagłego zdenerwowania.
- Nie denerwuj się - zaśmiał się Hyukjae, wyczuwając drżenie mięśni chłopka. Pogłaskał go
po plecach. Złapał jego dłonie i ściągnął z nich rękawiczki, oglądając je delikatnie zdziwiony.
Były damskie. Dwupalcówki. Trzymając je przed twarzą wychylił się zza nich, patrząc na
Donghae.
- Ellen- szepnął młodszy, a Hyukjae posłał mu dziąsłowy uśmiech. Hae naprawdę uwielbiał
ten uśmiech i cieszył się, że Hyuk przy nim go nie zasłaniał.
- Hyung…na prawdę?- zapytał, kiedy Hyukjae zaczął ściągać z niego zapinany sweter,
odnajdując kolejny gruby pod spodem.
- Tak- odparł spokojnie. Donghae nie rozumiał, jak on może być spokojny. To on powinien
być spokojny, nie pierwszy raz spotyka się z mężczyzną a z tego co się dowiedział, to był
pierwszy raz dla Hyukjae. Starszy spojrzał na niego z lekkim uśmiechem.- Dziwne, prawda? – zapytał, unosząc brew i zaczął ściągać gruby sweter, na szczęście pod nim zobaczył już
zwykłą koszulkę.
- Mówisz to, żeby mnie pocieszyć?- zapytał młodszy, czując zbawienny chłód na swojej
delikatnie spoconej skórze, kiedy Hyukjae pozbył się ostatniego swetra.
- Nie. Nie robie takich rzeczy. To, co mówię, to prawda Donghae. Też cię kocham- powiedział, po czym posłał mu lekko zawstydzony i uroczy uśmiech. Hae uśmiechnął się i zbliżył się do niego, złączając ich usta w delikatnym pocałunku. Czuł się taki szczęśliwy.

Korekta by Chibi

Huehue...co tam ludziska? Nastąpił nowy rozdział...chyba przeliczyłam się co do tych 25 rozdziałów...coś myślę, że to będzie koło 20....no nie wiem ale 20 na pewno będzie xD Zaczyna się coś dziać...powiem wam tylko, że w następnym rozdziale nastąpi to na co wszyscy czekacie. Wy zboczeńce xD 
A teraz! Chciałabym wam wszem i wobec przedstawić blog, na którego głosowaliście w ankiecie. A raczej głosowaliście nad stworzeniem go...mniejsza. Dziś pojawił się pierwszy rozdział.
Przedstawiam Bad Days, Good Nights wraz z pierwszym opowiadaniem pt.: "Fallen". Niech was tytuł nie zmyli...
Jak zauważyliście pewnie także pojawiała się nowa zakładka pt. "Tales from Heart". Jeśli jesteście ciekawi wyjaśnienia, klikajcie na zakładkę a wszystkiego się dowiecie. To by było na tyle! Zapraszam na nowy blog i do komentowania! Do zobaczenia.
G.G



niedziela, 14 kwietnia 2013

Charper 15

15.

Kiedy Hyukjae obudził się rano, myślał że oślepnie. Wszystkie okna były odsłonięte, a on leżał rozwalony na łóżku, w którym nie było Donghae. Zdając sobie z tego sprawę, zerwał się siadając na kanapie. Usłyszał śmiech. Spojrzał przed siebie, łapiąc za czoło, bo od tego gwałtownego uniesienia się zakręciło mu się w głowie.
- Ale się przestraszyłeś hyung.- zaśmiał się Donghae, siedząc na fotelu z laptopem na kolanach na przeciw łóżka. Hyukjae jęknął i opadł z powrotem na materac.
- Prawie mi serce przez gardło wyleciało.- jęknął, łapiąc się za pierś, co Donghae skwitował głośniejszym śmiechem.
- Jesteś przewrażliwiony hyung.- powiedział Donghae, odkładając laptopa na stolik i podciągając kolana pod brodę, przyglądał się chłopakowi na łóżku. Nie spał już z dobre trzy godziny. Mimo iż Hyukjae był bardzo kościsty, był jak najbardziej wygodny. Ale Donghae obudził znów Heechul Hung, domagający się wyjaśnień, czy czasem nie wydawało mu się, że ktoś z nim rozmawiała podczas ich rozmowy w nocy. Później nie mógł już zasnąć, a nie chcąc przeszkadzać Hyukjae, który ostatnio dużo czasu spędzał na treningach, zajął się przeglądaniem Internetu.
- No i co. Dobrze mi z tym.- mruknął Hyukjae, targając się po włosach.
- Wykończysz się.- skwitował Donghae.
- No i to będzie twoja wina.- mruknął Hyukjae, zasłaniając twarz poduszką, żeby ukryć uśmiech.
- Hę? A niby czemu?!- oburzył się szatyn, siadając na łóżku i z groźnym wyrazem twarzy wyczekując odpowiedzi. Hyukjae spojrzała na niego jednym okiem.
- Bo tylko na twoim punkcie jestem tak przewrażliwiony.- powiedział, po czym wyszczerzył się, a Donghae przywalił mu z poduszki w brzuch.
- Haha. Śmieszne.- burknął Donghae z głupim uśmiechem.
- Która godzina?- zapytał Hyuk, w cale nie mając zamiaru wstać z łóżka.
- Po dziesiątej.- powiedział, Hyukjae pokiwał zadowolony głową.
- Myślałem, że jest później. Muszę później gdzieś pojechać, ale za cholerę nie pamiętam gdzie.- jęknął. Donghae zaśmiał się.- A który dziś?- zapytał
- 23 luty.- powiedział.
- Aa…nuna ma urodziny. Muszę kupić prezent.- jęknął znów, zasłaniając głowę poduszką.
- Kiedy ma urodziny?
- Jutro.
- I jeszcze nic jej nie kupiłeś?!- krzyknął Donghae, a Hyukjae zaśmiał się.
- Jej wystarczy, jak dam jej tę fotką prawie nagiego Jongwoona hyung.- zaśmiał się Hyukjae, a Donghae przywalił sobie ręką w czoło.- Może znajdę jakąś ładną ramkę?- zamyślił się Hyukjae.
- No chyba żartujesz hyung! To twoja siostra!- oburzył się Donghae.
- Nie lubię jej.- powiedział Hyuk, układając usta w podkówkę. Donghae pokręcił głową, szturchając leżącego chłopaka w ramię.
- No hyung…- jęknął Donghae
- No kupię jej coś, Jezu.- warknął tylko z uśmiechem.
- Czyżbyś był złym bratem hyung?
- No oczywiście! Najgorszy z najgorszych!- zaśmiał się Hyukjae. Donghae położył się obok niego i złapał za rękę. Hyuk spojrzał na niego, po czym, tak samo jak Donghae, wbił wzrok w sufit.
- Hyung, mogę iść z tobą?- zapytał Donghae .
- Na zakupy?- zapytał Hyukjae.
- Yhm…
- No dobra.- powiedział Hyukjae. Może się chociaż nie zanudzi na śmierć.
- Na serio?- zdziwił się Donghae.
- Chyba, że jesteś zakupoholikiem, to nie chcę.- powiedział szybko Hyukjae, patrząc na Donghae, który uniósł się delikatnie na ramionach. Zmarszczył tylko brwi.
- Nie jestem.- burknął.
- No to możesz.- powiedział rozbawiony Hyuk.
- Yey!- krzyknął Donghae, po czym pocałował krótko Hyukjae w usta i uciekł do łazienki, zgarniając po drodze ubrania. Hyukjae lekko zdezorientowany najpierw dotknął pacami ust, po czym przejechał dłonią po twarzy, nie rozumiejąc radości z wizji zakupów. Jedyne, co mu przyszło do głowy to, to że Donghae jest zwyczajnie uroczy.
Kiedy zaleźli się w centrum handlowym, Hyukjae miał zacząć żałować, że zabrał ze sobą Donghae. Był zbyt szczęśliwy, jak na samą wizję wybierania prezentu dla siostry Hyukjae.
- Chodźmy tam Hyung. Tam zawsze są fajne rzeczy.- powiedział Donghae, pokazując mu sklep wielobranżowy, którego Hyukjae zwyczajnie nie znosił. Było tam wszystko tak porozrzucane, nie poukładane, że bolała go głowa i miał ochotę wszystko to poodkładać w odpowiednie miejsca. Nie był pedantem, czy coś. Po prostu lubił, gdy był porządek. Powlekł się jednak z Donghae, który ciągnął go za rękaw kurtki.
- Nie znoszę tego sklepu.- mruknął Hyukjae.
- Nie musisz. Zaraz coś znajdziemy i sobie pójdziemy.- powiedział pewny siebie Donghae. Hyukjae szczerze wątpił by mógł znaleźć w tym burdelu cokolwiek. Posłał zniesmaczone spojrzenie prowadzącemu sklep Rosjaninowi i ruszył za młodszym chłopakiem. Wyglądał jakby dobrze znał każdy skrawek tego miejsca i nawet się nie rozglądał.
- Myślisz, że twojej nunie się spodoba?- zapytał Donghae, wkładając jakieś pudełko w ręce Hyukjae. Chłopak otworzył papierowe wieczko i wycinał z niego, dość sporej wielkości, drewnianą szkatułkę. Była jasnobrązowa i miała bezowe zdobienia. Nawet zauważył delikatne różowe kwiatki. Otworzył delikatnie wieczko. W środku były osobne przegródki na pierścionki i kolczyki oraz na bransoletki oraz małe lusterko. Po chwili zaczęła płynąć cicha piosenka. Pozytywka wygrywała ciche dźwięki ‘ Habanery’ Bizeta. Hyukjae uniósł brew zaskoczony. Pierwszy raz widział taką szkatułkę i był wręcz pewny, że jego siostra będzie ją uwielbiać. Zamknął wieczko i odwrócił szkatułkę tyłem, znajdując pozytywkę. Tak, jak myślał, nakręcać ją można było także ręcznie. Jeszcze bardziej zdziwiło go, że piosenkę, którą akurat wygrywała ta szkatułka jego nuna bardzo lubiła.
- Wszystkie szkatułki to grają?- zapytał Donghae i sięgnął po inną, lecz zamiast ‘Habanery’, zaczęła płynąć sonata księżycowa.
- Myślisz, że się spodoba?- zapytał Donghae. Hyukjae był trochę zaskoczony, tak celnym wyborem prezentu przez osobę, która jego siostry nawet nie znała.
- Myślę…że bardzo jej się spodoba.- powiedział dalej lekko oszołomiony. Donghae uśmiechnął się i pchnął go w stronę kasy. Hyukjae dokupił do prezentu jeszcze jakąś ozdobną torbę i wyszedł z zadowolonym chłopakiem ze sklepu.
- Hyung? Czemu tak wyglądasz?- zapytał Donghae, zatrzymując się.
- Pierwszy raz w życiu, w tak szybkim tempie, znalazłem odpowiedni prezent dla siostry. Znaczy nie ja, tylko ktoś, kto jej nie zna. Trochę mnie…zaskoczyłeś.- przyznał Hyukjae, przyglądając się badawczo Donghae. Chłopak zaśmiał się.
- Wystarczy, że znam Ellen, hyung. Ellen zna dużo więcej dziewczyn, a ja musiałem razem z nią szukać prezentów. Lata praktyki.- powiedział wesoło, znów ciągnąc delikatnie, dalej stojącego w miejscu Hyukjae.- No hyung, no co ty! Chodźmy na Bubble Tea!- zakrzyknął Donghae. Hyukjae spojrzała na zegarek. Był w tym centrum tylko dziesięć minut. Spojrzał na Donghae.
- Za tak szybkie zakupy, zrobię co tylko będziesz chciał.- powiedział ze śmiechem, dając się zaciągnąć zadowolonemu chłopakowi do jakiejś małe kafejki.

- JUŻ JESTEŚCIE!- Sora wciągnęła za połacie koszul Donghae i Hyukjae do swojego mieszkania. W środku było już dość sporo ludzi.Nie licząc znajomych Hyukjae, przyszła też Sodam, która przyglądała się, jak Kyuhyun wyciąga baterie z jej telefonu i z uśmiechem dziękuje mu, odbierając telefon. No cóż…Jonghyun. Zobaczył też Ellen, która teraz uczepiła się jakiegoś chłopaka. Zobaczył nawet Heechula, lecz bez Hangenga. Donghae powiedział mu, że wrócił na kilka dni do Chin. Sora jak zwykle wydawała się być pijana i naćpana jednocześnie, ale siostra Hyukjae taka już była…miała za dużo energii, a szczęście, którym była impreza, wprawiało ją w euforie.
- Myślę, że trochę się boję hyung.- mruknął Donghae, łapiąc go za ramię, kiedy Sora zaczęła skakać dookoła nich, zadając miliardy pytań, z których nic nie zrozumieli.
- Spokojnie. Będzie gorzej.- powiedział Hyukjae, a Donghae spojrzała na niego groźnie.- Nie kłamię.- Hyukjae zatrzymał siostrę.- Nuna…goście na ciebie czekają.- powiedział, Sora pokiwała głową i szybko wbiegała do salonu. Hyukjae ściągnął kurtkę i powiesił ją na wieszaku, po czym ściągnął buty i poczekał na Donghae, po czym oboje ostrożnie weszli do salonu. Hyukjae gdzieś z boku na stoliku położył prezent, który postanowił podpisać razem z Donghae, bo chłopak właściwie wybrał prezent, a Hyukaje kupił tylko kartkę, którą Donghae także sam wybrał. Więc prezentem od Hyukjae musiała być torba. Uznał, że tak będzie fair. Kiedy znalazł Jungsoo hyung, szybko do niego podszedł, natomiast Donghae podszedł do, trochę osamotnionego, Heechula.
- Cześć hyung.- powiedział chłopak, siadając koło Jungsoo.
- Widzę, że z Donghae przyszedłeś.- powiedział Jungsoo z uśmiechem.
- Hyung, przestań.- jęknął Hyukjae, a jego hyung tylko uniósł ręce w obronnym geście.- Co jest Heechulowi hyung? To przez jego chłopaka?- zapytał.
- Tak. Hangeng zazwyczaj wyjeżdża, co jakiś czas. Tak mi mówił Heechul, ale tym razem musieli się chyba pokłócić, bo jakoś nigdy się tak nie zachowywał.- powiedział Jungsoo. Hyukjae zamiast obserwować Heechula, obserwował Donghae, który z nim rozmawiał. Obserwując zachowanie chłopaka, wywnioskował, że Heechul znów pokłócił się z chłopakiem o ‘księżniczkę”. Pokręcił tylko głową.
- Twoja siostra dziś szaleje.- powiedział Kyuhyun.
- A ty szalejesz z Sodam. Baterie z telefonu? Jonghyun będzie wściekły.- powiedział Hyukjae z uśmiechem.
- Sama mnie o to poprosiła!- zastrzegł szybko chłopak, a dwójka pokiwała tylko głową. Donghae spojrzała na Hyukjae, w tym samym momencie, co Hyuk zwrócił wzrok ku niemu. Kiedy ich spojrzenia się złączyły, Hyukjae uśmiechnął się lekko, na co Donghae spłonął szybko rumieńcem, wracając do rozmowy z Heechulem. Hyukjae uśmiechnął się lekko pod nosem, biorąc łyk herbaty, którą zrobiła mu siostra.
- Przyszedł z Donghae?- zapytał Jongwoon.
- Nuna go zaprosiła.- powiedział Hyuk.- Właściwie, to gdzie jest Sora nuna hyung?- zapytał Hyukjae, zerkając na Jungsoo.
-Była tylko na chwilę, ale jej mama ma jakieś problemy. Kazała mi tu zostać chodź trochę. Zastanawiam się ile, to ‘trochę ‘ trwa. – mruknął Jungsoo.
- Myślę, że nuna się nie obrazi, jak pójdziesz hyung.- mruknął Hyukjae, klepiąc po ramieniu hyunga. Wiedział, że jego hyung bardzo lubił mamę swojej dziewczyny i bardzo chciał, żeby była obecna na ich ślubie, który już dłuższy czas planowali, ale kobieta była już w podeszłym wieku.
- Chwilę jeszcze posiedzę i pójdę.- powiedział starszy, uśmiechając się delikatnie. Hyukjae pokiwał ze zrozumieniem głową, po czym zmarszczył brwi, słysząc uniesione głosy na przedpokoju. Po chwilowi do środka wpakował się wysoki mężczyzna. Był przystojny, ale jego przystojną twarz wykrzywiał grymas złości. Rozejrzał się po zebranych. Niektórzy nawet go nie zauważyli lub nie zwrócili zbytniej uwagi. Ale Hyukjae go nie znał. Patrzył na niego podejrzliwe. Mężczyzna przybrał zaciekły wyraz twarzy i złapał za ramię Donghae. Hyukjae momentalnie stanęło serce.
- Idziemy!- Warknął do zdezorientowanego chłopaka szarpiąc go w stronę drzwi.
- Co ty robisz?! Puść mnie!- Donghae krzyczał próbując się wyrwać. Mimo jego postawnej budowy drugi mężczyzna był dużo silniejszy i zaczął szarpać go do wyjścia.
- Przepraszam ale co ty wyprawiasz?- Hyukjae pokazał się natychmiast przy Donghae odciągając rękę mężczyzny od ramienia chłopaka.
- A ty co?! Nie wtrącaj się to nie twoja sprawa!- Mężczyzna zaczął krzyczeć.
- Wydaje mi się, że trochę moja. Wtargnąłeś na imprezę mojej siostry wiec chciałbym wiedzieć, co tu robisz?- Mimo iż Hyukjae dobrze zdawał sobie sprawę, że osoba przed nim jest starsza nie maił zamiaru odnosić się do niego z szacunkiem skoro on sam takiego nie okazywał.
- Może więcej szacunku! Donghae chodź!- Warknął. Hyukjae zmarszczył brwi i spojrzał na Donghae zdziwiony. Chłopak pokręcił tylko głową i trzymając się za ramie.
- Chyba nie tym razem- powiedział Hyukjae. Martwił się o siostrę. Słyszał, że rozmawiała z tym facetem ale jeszcze jej nie zobaczył. Mężczyzna zrobił się jeszcze bardziej czerwony na twarzy ale wtedy Hyuk zobaczył swoją zapłakana siostrę i nie wiedział czy ma się rzucić do niej i ją pocieszyć czy rzucić na faceta przed nim i zabić. Sora miała spuchnięty policzek.
- Uderzyłeś moją siostrę?- Zapytał cicho Hyukjae. Donghae przestraszony wychylił się by dostrzec Sore.
- Hyung…- szepnął dotykając ramienia starszego. Hyuk był zwyczajnie wściekły. Nie. On był wkurwiony do granic możliwości.
- Uderzyłem i co!? Nie chciała mnie wpuścić!- Krzyknął i spojrzał z pogardą na dziewczynę, którą teraz Jongwoon sadzał na kanapie. Sam był wściekły ale wolał zająć się dziewczyną niż rzucać się na faceta. I tek pewnie by mu się bardziej dostało.
- I co?- Zapytał Hyukjae.  To pytanie brzmiało jak wyrok śmierci. Ludzie patrzyli trochę przestraszeni w stronę dwójki mężczyzn. Zanim dryblas zauważył leżał na ziemi ze złamanym nosem. Na tym się jednak nie skończyło i Hyukjae zwyczajnie kopnął go w kroczę. Po co miał kopać po nerkach czy innych miejscach skoro istniało takie miejsce, które bolało najbardziej. Mężczyzna krzyknął kuląc się i warcząc cos a Hyuk szybko podszedł do siostry przytulając ją. Kyuhyun wraz z Jungsoo i Heechulem zabrali faceta na klatkę schodową a Donghae zadzwonił na policje tak jak poprosił Jungsoo.
- Kto to był?- Szepnął do Donghae, Hyukjae kiedy dalej przytulał siostrę. Był zły. Ten facet znał Hae.
- Hyung, proszę...- młodszy nie wiedział co powiedzieć ale Hyuk wiedział. Przecież Donghae mu mówił, że spotykał się z takim ludźmi. Z ludźmi, którzy zwyczajnie go oszukali. Teraz miał ochotę przytulić też Donghae widząc jego zaniepokojoną i skruszoną minę.
- Pogadamy później- powiedział cicho głaszcząc uspokajająco siostrę po włosach. Kiedy przyjechała policja i zabrała mężczyznę Donghae zaczął przepraszać Sorę, która tylko machnęła na to ręką.
- Wiem, ci mężczyźni- zaśmiała się a Hae nie rozumiał jej humoru w tym momencie. Impreza skończyła się dość szybko ale Hyukjae został do końca by posprzątać tak samo Jungwoon i Donghae.
- Dziękuje wam! Ta szkatułka jest niesamowita!- Powiedziała przytulając chłopków, kiedy już wychodzili. Pomachała do nich i zniknęła w mieszkaniu. Kiedy już mieli schodzić ze schodów Hyukjae złapał Jungwoona za ramię.
- Spokojnie Hyukkie. Zajmę się nią- powiedział z uśmiechem klepiąc po ramieniu młodszego. Hyuk odetchnął lekko i odwrócił się do Donghae.
- Nie miej takiej miny- powiedział z lekkim uśmiechem. Oczy Donghae był wielkie, lekko świecące a usta wykrzywione w podkówkę.
- Jakiej?
- Miny zbitego psa- powiedział Hyukjae z delikatnym uśmiechem.
- To przeze mnie…
- W cale nie. Chodźmy już- powiedział zgarniając go ramieniem i szybko zbiegł z nim ze schodów.
- Hyung?- Kiedy Hyukjae wsiadł do samochodu Donghae, chłopak cały czas na niego patrzył.
- No?
- Nie wiedziałem, że masz tyle pary w rękach- dodał z uśmiechem. Hyukjae zaśmiał się.
- Ja też nie- mruknął cicho. Samochód wypełnił się ich śmiechem.
 Korekta by Chibi


Ah...dzisiaj jakoś tak wcześnie. Niemiecki mnie dręczy T.T Jak się podobało? Hmm? Powiem wam jedynie, że dzięki temu facetowi w następnym (chyba...?) rozdziale znów nastąpi przełom ^^ wiec nie nienawidzicie go mocno ^^ Co by tu jeszcze...wie ktoś jak jest po niemiecku 'spierdalaj'? Jak się dowiem będę tak pisała na każdym sprawdzianie  z niemca obok nazwiska...-.- Eh...dobra idę się uczyć. Módlcie się za mnie żebym dostała chociaż dwa! Y.Y
G.G



niedziela, 7 kwietnia 2013

Charper 14

14.



Hyukjae znów śnił się Donghae. Uśmiechnięty, w neonowo niebieskich trampkach, skakał na trampolinie i machał do niego. Był w samych bokserkach z czepkiem na głowie. Hyukjae śmiał się z niego i mówił, że wygląda jak idiota, na co chłopak tylko śmiał się głośniej, a jego trampki zmieniały kolor. Po kilku minutach skakania, Donghae przyłożył dłonie do ust i krzyczał. Głośno wykrzykiwał słowa, śmiejąc się cały czas. Hyuk odpowiedział, ale nic nie słyszał. Nie słyszał, co mówił Hae ani, co mówi on. Późnij nagle wszystko zniknęło i pojawiała się Minyu, skacząca dokoła niego, wykrzykując „Oppa, oppa tak się cieszę!Dziekuje!”. Po chwili zniknęła i znów zobaczył Donghae. W czarnych jeansach i białej koszuli był bardzo przystojny. Uśmiechał  się cały czas i znów coś mówił. Hyukaje tylko się uśmiechnął i pokiwał głową. Hae uśmiechnął się szerzej, a ich usta złączyły się w delikatnym pocałunku. Hyuk przyciągnął go do siebie za biodra, a Donghae zarzucił mu ręce na szyję, między pocałunkami wymawiając pojedyncze słowa, na które Hyukjae tylko kiwał głową.

Obudził się zdezorientowany. Nie rozumiał niczego. Nie wiedział, co mówił do niego chłopak, czemu Minyu mu dziękowała i dlaczego całowali się w jego śnie. Przejechał ręką po twarzy i spojrzał na zegarek. Była czwarta w nocy. Otworzył laptopa i włączył skype. Po chwili zadzwonił do niego Kyuhyun.
- Czemu nie śpisz dzieciaku?- mruknął sennie Hyukaje. Po chwili jednak tylko gapił się zdziwiony na Kyuhyuna.- Sodam się zgodziła?- zapytał cicho, a Kyuhyun szybko pokiwał głową.
- Kiedy gadałem o tym z  Jonghyunem, strasznie się ucieszył, że to ja, bo już się martwił, że to Heechul hyung albo ty.- powiedział wesoło Kyu.
- Co..? Czemu ja?- jęknął Hyukjae.
- Jonghyun twierdzi, że jesteś za stary.- powiedział wesoło chłopak.
- To trzy lata.- warknął Hyukj, a Kyuhyun tylko wzruszył ramionami.
- Słyszałem, że Heechul hyung włamał się do Donghae hyung akurat, jak postanowiliście razem wleźć do jego mieszkania.- powiedział wesoło Kyuhyun.
- To nie wspomniał, że Hae rozwalił sobie głowę i ma szwy?- zapytał Hyuk, unosząc brew.
- Na serio? Nic nam cholera jedna nie powiedziała. Pozdrów go!- powiedział.
- Sam możesz go jutro pozdrowić.- powiedział Hyuk.
- To nie ma go u ciebie?- szepnął zdziwiony Kyuhyun, a Hyukaje spojrzał na niego groźnie.- No co?
- A co, u ciebie jest Sodam?- warknął.
- Cześć oppa!- zakrzyknęła dziewczyna, pokazując się nagle, a Hyukaje odskoczył od komputera przestraszony.
- Co ty tam robisz?!- krzyknął Hyuk. Sodam usadowiła się na poduszce obok Kyuhyuna.
- Co się martwisz oppa, my tylko gramy.- zaśmiała się Sodam, pokazując joystick. Hyuk spojrzał mało przekonany.- Wow oppa, ale masz klatę!- krzyknęła, wskazując palcem monitor. Hyukaje spojrzała na nią marszcząc brwi, po czym spojrzał na dół, dostrzegając, że gdzieś po drodze zgubił koszulkę. Szybko zakrył się kołdrą.
- Już za późno, zrobiłem fotki.- zaśmiał się Kyuhyun.
- O! Oppa prześlij mi.- powiedziała Sodam, a Kyuhyun spojrzała na nią dziwnie, czego dziewczyna nie mogła zobaczyć, bo grzebała w telefonie. Hyuk zaśmiał się z jego miny.
- Co?- szepnęła.
- Ty lepiej pogadaj klatę Kyuhyuna, a nie na moją się czaisz. Twój brat mnie wykończy.- zaśmiał się Hyuk, a Sodam zarumieniał się lekko.
- Oj tam Jonie trochę przesadza.- mruknęła, patrząc speszona na Kyu, który udawał, że ogląda jakąś grę.
- Hm…no to…grajcie dalej.- zaśmiał się Hyuk.
- Śpij dobrze oppa.
- Wy też idźcie spać, niewyżyte bachory.- warknął i wyłączył skype. Podrapał się po głowie. Dostał maila.
„Hyung, czemu nie spisz?” Donghae, jak zwykle w odpowiednim momencie.
„Miałem dziwny sen”
„Co ci się śniło”
„Ty i Minyu”
„O.o Co robiliśmy?”
„ Skakałeś w kąpielówkach, neonowych trampkach i czepku na trampolinie”
„Hahahahahahaha! Co to ma być? xD”
„ No, Minyu mi za coś dziękowała”
„Może to za te trampki?^^”
„Haha, nie pomyślałem o tym^^” Hyukaje przyznał chłopakowi racje. Jednak nie napisał o ostatniej scenie. Nawet teraz się wstydził.
„ Ty też mi się śniłeś hyung!” Hyuk zmarszczył brwi. To było dziwne.
„Naprawdę?”
„Tak!” Hyukjae pochylił bardziej nad monitorem.
„ Nie mów mi, że skakałem w neonowych trampkach, bo chyba się wykończę”
„ Hahaha, niee”
„ To…co się działo?” Donghae długo nie odpisywał, a Hyukjae zastanawiał się, czy chłopak nie może sobie tego przypomnieć, czy nie chce tego napisać.
„Całowałeś mnie hyung”. Okay, teraz Hyuktrochę się przestraszył. Ich sny wydawały się być zsynchronizowane. Rozumiałby, gdyby Hae śniło się to, na następny dzień po opowiedzeniu mu o swoim śnie przez Hyukjae. Tak się zdarza. Ale tej samej nocy.
„Hyung?”
„ Myślę, że to dziwne”
„ Dlaczego?”
„Mi…też się to śniło”. Hyuk odsunął się, ściskając poduszkę. Laptop pozostawiał łunę światła, która oświetlała tylko jedną ścianę pokoju. Było tak nieprzyjemnie.
„ Hyung?”
„ Tak?”
„ Boli mnie głowa. Przyjedź proszę”. Hyukjae zagryzł wargę. To niemożliwe. Spojrzał na zegarek. Była piąta. Denerwował się. Nie był głupi, wiedział, że Donghae wcale nie boli głowa skoro siedzi przed komputerem. Wiedział, że ta prośba ma drugie dno. Napisał szybko odpowiedź i zamknął laptopa.
Hae spojrzała na monitor z delikatnym rumieńcem i uśmiechem.
„Zaraz będę”

Nie wiedział, czemu to napisał, ale było już za późno. Donghae dostał wiadomości i Hyukjae nie wiedział, czemu stał przed szafą i zastanawiał się w co się ubrać. Wyjrzał przez okno. Zdawało się być chłodno. Założył czarną koszulę i starte czarne jeansy. Szybko zawiązał skórzane buty i zarzucił na siebie skórę. Wziął kluczyki od motoru i kask. Cofnął się po telefon. Nie wierzył, że jedzie do chłopaka, o piątej w nocy, prawie na drugi koniec miasta. Ale to robił. Właśnie zbiegał po schodach, kiedy na szóstym piętrze zatrzymał się, słysząc jakieś uciszające głosy. Klamka cały czas była naciskana, ale drzwi były zamknięte.
- Babciu, oppa śpi, nie chce ciasteczek!- Minyu warczała pod drzwiami zdenerwowana. Hyukaje tylko zaśmiał się cicho i po chwili był już na dworze i wsiadał na motor.
Przecinał puste ulice Seulu. Nigdy chyba nie jeździł, o tak późnij porze. Nie licząc tych momentów, kiedy był tak pijany, że nic nie pamiętał. Wydawało mi się, że to miasto jest opustoszałe. Kiedy znalazł się pod blokiem Donghae, nie miał gdzie zaparkować. Udało mu się gdzieś pod lampą. Bał się, że może się mu zarysować motor, ale szybko odpędził tę myśl i wszedł do bloku. Stał chwile pod drzwiami do mieszkania chłopaka, aż w końcu zapukał. Czekał chwilę, przestępując z nogi na nogę a kiedy drzwi się otworzyły, został wręcz wciągnięty do środka przez młodszego, który dusił go w niedźwiedzim uścisku.
- Myślałem, że nie przyjedziesz - powiedział widocznie zdziwiony. Hyukjae był zaskoczony jego zdziwieniem. Przecież napisał, że przyjedzie. Nagle zrobił się senny. Ciepło, które biło od Hae sprawiło, że jego pogmatwane myśli wyparowały, a ciało stało się lekkie. Oparł brodę na ramieniu młodszego, patrząc sennym wzrokiem przed siebie.
- Przecież napisałem, że przyjadę- powiedział cicho.
- No wiem ale…myślałem, że żartujesz.- mruknął Donghae, wystukując dziwny rytm placami na plecach Hyuka.
- Kiedy żartuje to widać- mruknął cicho tamten.
- Chcę ci się spać hyung. Czemu przyjechałeś?- zapytał Hae. Nie rozumiał tego zachowania. Zazwyczaj, kiedy prosił któregoś z chłopaków, z którymi się umawiał, żeby do niego przyjechali, mieszkających bliżej niż Hyukjae, zazwyczaj tego nie robili. Nawet jeśli w cale nie było tak późno. A Hyuk przyjechał. Z drugiego końca miasta. O szóstej rano.
- Bo mnie poprosiłeś- powiedział cicho starszy, przyciskając do siebie mocniej ciało Donghae. Był jak pluszowy miś. Ciepły, ładnie pachniał, miał miękkie włosy jak niedźwiedzie futerko. Po chwili zdał sobie sprawę, że wszyscy mówią na niego ‘Fishy’. Nie wiedział, dlaczego, ale jego zdaniem jakoś mu nie pasowało. „Teedy bear” byłoby lepsze. Hae zadrżał. ”Bo mnie poprosiłeś”. Prosił, zawsze prosił. Nikt się nie zgadzał. Był za młody, nie wie, co robi, o czym ty myśli, to za wcześnie…Tak mu mówili inni… Ale…wystarczyło go tylko poprosić? To było coś nowego. Coś, co sprawiło, że Donghae poczuł, że… że komuś na nim zależy. Że Hyukjae na nim zależy. Nie obchodziło go teraz nic. Szczęście, które go ogarnęło przejęło nad nim władze. Odsunął się od Hyuka i pocałował go. Nie tak delikatnie jak zawsze się całowali. Tamte… to było tylko dotkniecie się ust i siedzenie w bez ruchu, bojąc się reakcji drugiego. Teraz Donghae bardzo chciał po prostu się z nim całować. Tylko tyle, o więcej nie prosił. Hyukjae był, lekko mówiąc, zaskoczony. Usta Hae były takie zachłanne, ale takie…opanowane. Jakby on dobrze wiedział, na ile sobie może teraz pozwolić. Czuł jak młodszy obejmuje swoimi ustami jego wargi. Nie wiedział, co ma zrobić. Zwyczajnie…go zaskoczył. Ale zanim Donghae zdążył się zniechęcić, czy chociażby szybciej  speszyć, Hyukjae delikatnie uchylił wargi składając na ustach chłopaka taki pocałunek, którego teraz pragnął. Teraz to on wydawał się zaskoczony. Zaskakiwali siebie nawzajem. Hyuk złapał twarz Donghae w dłonie, przymknął oczy i po prostu cieszył się tą chwilą. Kiedy stali na środku salonu, stykając się każdą częścią ciała, oświetleni jedynie przez księżyc i uliczne lampy, całowali się. Wszystko dookoła wydawało im się takie odległe. To, że możliwe iż Donghae nie zamknął do końca drzwi, że ktoś zobaczy ich przez wielkie okno w salonie, że właśnie Hyukjae dzwonił telefon, który wprowadził w wibracje nie tylko kieszeń Hyuka, ale także odrobinę ciało Hae, gdyż chłopak dotykał telefonu przez spodnie nogą. Hyukjae jakby zniecierpliwiony wypuścił z jednej reki twarz młodszego i po omacku wyłączył telefon, tym razem dłonią obejmując młodszego za kark, przybliżając go do swojej twarzy jeszcze mocniej, jeśli to było w ogóle możliwe. Trwali tak splecieni dobre kilka minut. Nigdzie się nie śpiesząc, ich pocałunki były delikatne, czułe i trochę nieporadne, ale jakże zadowalające. Z ich gardeł wydobywały się czasem ciche pomrukiwania zadowolenie. To zwłaszcza z gardła Donghae. Starszemu wydawało się, że nigdy z nikim się tak nie całował. Całował się z  dziewczyną, ale to wydawało się całkiem inne. Te pocałunki, którymi oboje się obdarowywali był tak inne niż te, które znał Hyuk. Były lepsze. Miliony, miliardy razy lepsze. Lepsze niż mógłby to sobie wymarzyć. Donghae opierał się dłońmi o klatkę piersiową Hyukjae. Nie wiedział co ma zrobić z rekami. Kiedy jedna ręka Hyuka zjechała na jego kark, a druga na plecy przyciągając go jeszcze bliżej, sprawił, że prawie zgniatał ręce Hae o swoja pierś, więc młodszy po prostu objął jego kark ramionami, drżąc lekko z emocji, których doznawał. Był szczęśliwy. Tak bardzo, że bał się, że się popłacze. Hyukaje delikatnie gładził jego policzek kciukiem. Nie chciał przestawać. Czemu nie mogli mieć wieczności? Wieczności by chociażby tylko się całować. Po chwili zadzwonił telefon Donghae, który oczywiście oboje zignorowali. Kiedy przestał, ktoś zaczął dzwonić i wysyłać wiadomości na telefon i na laptopa. Widocznie to musiała być ważna sprawa, bo męczeni przez odgłosy, które wydawały urządzenia, oderwali się od siebie bardzo niechętnie. Donghae oparł czoło o ramie starszego dysząc delikatnie. Czuł, że cały płonie. Hyuk czuł się jak upity. Tyle, że wiedział, co się dokoła niego dzieje. Najlepszy stan upojenia jakiego doznał. Dalej jakby w amoku gładził policzek Hae i mimo, że wiedział iż musi go puścić, jego ręka dalej przyciskała go mocno do siebie. Donghae czuł się bezpieczny, w tym lekko władczym uścisku. Nie mógł się ruszyć, ale było mu wygodnie. Kiedy dźwięki zaczęły ich irytować, Hyukaje poluźnił delikatnie uścisk, a młodszy chłopak szybko wyplątał się z jego objęć, łapiąc telefon ze stołu i podbiegając do laptopa.
- JEZU HYUNG CZEGO CHCESZ?!- Wydarł się tak głośno, że aż Hyuk się zdziwił. Patrzył na niego zaskoczony, ale i lekko rozbawiony, bo Donghae wyglądał na bardzo złego.
- No co się drzesz głupia rybo!? Pytałem się przecież, czy mam wybaczyć Hangengowi, a ty sobie polazłeś gdzieś, na bite piętnaście minut!- Hyukaje szybko spojrzała na zegarek i nie mógł w to uwierzyć, ale to co mówił Chul było prawdą. Całowali się piętnaście minut. Donghae mimo iż nie zmienił wyrazu twarzy, zarumienił się, co Hyuk zauważył, stojąc nadal w salonie. Kiedy zdał sobie z tego sprawę, domknął drzwi do mieszkania i wszedł do sypialni chłopaka, siadając koło niego na ziemi, tak by Heechul go nie zobaczył.
- Przepraszam hyung, ale byłem bardzo zajęty- burknął Hae, a starszy uśmiechnął się tylko, patrząc na wkurzoną twarz Heechula.
- To jak ma być?!
- No przecież…Hangeng hyung nazwał cię tylko tą cholerną księżniczką hyung! Opanuj się!- jęknął Hae, a Hyukaje pokręcił załamany głową, opierając ją później na łóżku. Już w cale nie chciało mu się spać.
- Ale…to takie poniżające- mruknął mężczyzna.
- Opanuj się hyung. On się tylko z tobą droczy! Sam mi powiedział, że jak się złościsz, to zawsze się uśmiechasz i mu się to podoba- powiedział Donghae, a Heechul odwrócił tylko głowę mrucząc coś.
- Zrób szybko zdjęcie, jak się obróci. Na stówę się zawstydził- szepnął Hyukjae, siadając za nim na łóżku. Donghae z uśmiechem pokiwał głową i kiedy Heechul się obrócił, zrobił kilka zdjęć. Przybił wręcz niewidoczna piątkę z Hyukiem, kiedy Heenim poprawiał włosy w lusterku.
- Będzie czym go szantażować- szepnął starszy prosto do ucha Donghae, a ten zadrżał lekko, ale pokiwał z uśmiechem głową.
- No…chyba jednak muszę z nim porozmawiać…
- Tylko POROZMAWIAĆ hyung, a nie ty będziesz gadał i nie pozwolisz mu dojść do słowa- burknął Hae, po czym zrumienił się, kiedy Hyuk objął go w pasie przytulając się do jego pleców. Gadki Heechula zawsze go nudziły, więc znów chciał chwile odpocząć.
- Dobra, dobra…ty idź lepiej spać! Może ci się ta nasz wredna małpa przyśni- powiedział z wrednym uśmiechem i zanim Donghae zdążył coś powiedzieć, wyłączył się.
- Jak ja go nie znoszę- warknął, a Hyukjae tylko zaśmiał się, opierając głowę na jego ramieniu.
- To widzę, że ty się orientujesz w związkach Heechula - powiedział Hyuk, przyglądając się tapecie, na której jest mała małpka z żółwiem, psem i innymi zwierzętami. Tak...urocze.
- Nie miał zbytnio z kim o tym gadać…- mruknął cicho Hae, bo szept Hyukjae przy jego uchu sprawiał, że było mu gorąco. Hyuk tylko pokiwał głową, ocierając swój policzek o linie szczęki młodszego i nic nie powiedział. Zwyczajnie siedział, przytulając sztywnego Donghae.
- Hyukkie?- Donghae szepnął, zerkając w stronę starszego.
- Hm..?- Hae zagryzł wargę.
- Czy ty…żałujesz tego co stało się tamtej nocy?- zapytał cicho. Hyukjae uniósł głowę.
- Przecież ci mówiłem, że nie.
- Ale hyung…- jęknął Donghae lekko drżącym głosem.
- Nie wiem jak wcześniej wyglądało twoje życie i te sprawy, a raczej wiem o tym dość mało, ale ja nie mam w zwyczaju robić takich rzeczy z byle kim, byle gdzie i z jednego tylko powodu. Widocznie, już w tedy wiedziałem, że bardzo tego chciałem- powiedział Hyukjae, mocniej przytulając drżącego Hae. Kilka łez spłynęło po policzkach młodszego.
- Hyung…- załkał cicho, a Hyukjae pocałował jego szyje i dalej tak siedząc, czekał aż Donghae się uspokoi. Kiedy oddech chłopaka stał się spokojniejszy, objął rękami ręce starszego, zaplecione na jego brzuchu.
- Nie boisz się?- szepnął, plącząc swoje palce z długimi palcami Hyukjae.
- Przecież to ty. Nie mogę się bać czegoś, w czym bierzesz udział- mruknął z uśmiechem Hyuk.
- Czemu?
- Bo ci ufam- powiedział. Donghae odwrócił głowę, a Hyukjae znów złączył ich usta w pocałunku. Bardziej zachłannym i namiętnym niż tamte w salonie. Uśmiechnął się, opierając czoło o czoło Hae
- Na prawdę?- zapytał młodszy, patrząc mu prosto w oczy. Już stykali się nosami. Hyuk uśmiechnął się najszerzej jak potrafił, co oznaczało pokazanie swoich dziąseł. Nawet się tym zbytnio nie przejął. Na potwierdzenie swoich słów, tylko cmoknął młodszego w czubek nosa i potargał go po włosach, obejmując ramieniem jego szyje.
- Jesteś uroczy- dodał tylko, na co Donghae burknął coś pod nosem, a Hyukjae zaśmiał się, powalając go na łóżko i łaskocząc. Późnij po prostu leżeli, aż w końcu Hae usnął. Wtulił się w bok Hyuka i zasnął. Starszy jeszcze chwilę leżał, patrząc w sufit. Po kilku minutach spokojny oddech Donghae i jego bicie serca zaczęły go usypiać i ostatkiem sił objął ciało chłopaka, po czym sam zasnął. Tym razem Donghae stał przed nim. Stykali się czołami, a on mówił coś. I Hyukjae słyszał wyraźnie: „Kocham cię, małpko”.

Korekta by Chibi

Udało mi się! Znów mały poślizg, ale komputery nagle się wszystkim zacinają, aish...A wiec...ten rozdział jest bardzo ważny i wręcz NIE WOLNO sobie wam go pomijać nie ważne jak bardzo jest nudny...Nienawidzę tego, że nie mogę wymyślić innych określeń na chłopaków dlatego tak często powtarzają się ich imiona, przepraszam was pewnie strasznie się to czyta >.< Co ja jeszcze chciałam...A tak! W ankiecie tylko jeden głos z siedemnastu był na "Rób co chcesz' co bardzo zachwiało wagę 16 głosów na "Definitywnie TAK' co do założenia bloga na miniatury. Ekhm..tak tak jeden głos jest zawsze ważny. ale...no skoro 16 na 17...to tak, założyłam tego bloga. Hmm...i nic na nim na razie nie będzie xD Nie podam wam linku(chociaż i tak wiem że jak któraś z was wpadnie na taki jeden prosty pomysł to go dopadnie...xD)...dopóki nie skończę któregoś z opowiadań, które zechce tam publikować. A jedno już mam i w gruncie je kończę wiec...chyba nie będziecie czekać długo xD A i jeszcze coś! Jak dobrze wiecie lub nie...mam fazę na małpki xD Ostatnio zakupiłam jedną, którą nazywa się Coconut-Hyukjae (Bo sama małpka nazywa się Coconut, tak pisze na karteczce)w skrócie CocoHyuk lub CocoJae. Ale ponieważ faza to faza nie może być tylko jedna małpka! Wiec oto poznajcie Tangerine-Hyukjae która jak widać na załączonym do małpki liściku lubi kłopoty! W skrócie TangeHyuk lub TangeJae. A tak w ogóle to Tangerine to mandarynka po angielsku... Mandarynkowy Hyukjae, Kokosowy Hyukjae, co za różnica! Każdy Hyukjae jest dobry! xD No dobra...rozpisałam się. Do zobaczenia za tydzień ^^
G.G