19.
Hyukjae razem z Donghae wsiedli do samochodu i ruszyli w
stronę szpitala, którego adres wysłał mu Hyunseok. Martwił się, tak bardzo się
martwił i bał. Donghae patrzył cały czas na niego, kiedy prowadził starając się
wychwycić wszystkie emocje, ale Hyuk miał cały czas kamienny wraz twarzy. Kiedy
stanęli przed szpitalem Hyunseok stał przed drzwiami. Był strasznie blady, jego
włosy były rozczochrane a ubranie niedbale założone.
- Długo- powiedział tylko, po czym wszedł do środka a za nim
dwójka nowo przybyłych. Przejechali kilka pięter windą aż w końcu znaleźli się
przed salą, w której leżała blada jak ścina Minyu, i w której siedzieli jej
rodzice i pani Moon, która dalej dziergała coś na drutach drżącymi rękami.
- Co ma teraz zrobić?- Zapytał chłopak patrząc na Hyukjae.
- Powinieneś tam być- powiedział Hyuk.
- Nie mogę- odparł załamywał chłopak.
- Dlaczego?- Zapytał Donghae.
- Bo się załamie- mruknęła cicho biorąc uspokajający wdech.
- Na pewno nie. A nawet, jeśli, to co z tego?- Zapytał Hyukjae.
- Minyu to zobaczy, pomyśli, że jestem słaby i odejdzie-
powiedział szybko a Hyukjae przymknął oczy przyswajając to, że chłopak tak
spokojnie mówi o śmierci swojej siostry.
- Nie pomyśli tak. W końcu wie, że ją kochasz. Nie martw się
tym tylko z nią bądź. Tego na pewno potrzebuje- powiedział Hyuk posyłając mu
pocieszający uśmiech. Hyunseok spojrzał na Donghae jakby szukając potwierdzania
słów starszego a kiedy i on kiwnął głową nastolatek wziął głęboki wdech i
wszedł do środka ciągnąc za rękaw Hyukjae.
- Patrz, kogo ci sprowadziłem- powiedział z drżącym uśmiechem
chłopak. Minyu podniosła wzrok na Hyukjae i Donghae a jej oczy zaświeciły się.
- Oppa! Jak fajnie, że przyszedłeś!- Powiedziała słabym głosem,
ale nadal entuzjastycznie. Hyuk i Hae pochylili głowy w stronę pani Moon i
rodziców bliźniaków.- Nadal mam te trampki, oppa- zaśmiała się dziewczyna. Na prawdę
na nogach miała trampki. Prawy był czarny ze srebrnym brokatem a lewy biały ze
złotym brokatem.
- A te jaskrawe?- Zapytał Hae. Minyu uśmiechnęła się blado.
- Niezbyt pasują do takich momentów- powiedziała z ledwo słyszalnym
śmiechem. Chłopcy przyznali je racje. Rozmawiali z Minyu jeszcze przez jakiś
czas dopóki dziewczyna nie zasnęła. Hyunseok kazał obiecać Hyukjae, że kiedy
tylko do niego zadzwoni on na pewno odbierze. Donghae obiecał, że pomoże Hyukjae
dotrzymać tej obietnicy, po czym wrócili do domu. W drodze do mieszkania Hae,
młodszy złapał Hyukjae za wolna rękę, przez co ten spojrzał na niego.
- Nie smuć się hyung- powiedział.
- Postaram się- odparł wzdychając Hyukjae i uśmiechając się
do niego lekko zaparkował koło swojego motoru.- Pojadę już do domu- powiedział
oddając kluczyki w ręce Donghae. Młodszy spojrzał niepewnie na Hyuka.
- Jesteś pewny, że dasz rade?- Zapytał ostrożnie.
- Na pewno- powiedział Hyukjae pochylając się i całując
delikatnie młodszego w usta wyciągnął z bagażnika motoru kask i uśmiechając się
do niego ostatni raz wsiadł na motor i ruszył do domu.
W mieszkaniu przywitała go rozwścieczona Choco, którą
udobruchał kawałkiem kiełbasy, po czym rzucił się na swoje łóżko Ostatnio tylko
jego używał. Jednak jego łóżko nie było tak wygodnie jak łóżko Donghae z rana.
Wolał jednak nie przegapić żadnego telefonu od Hyunseoka a w mieszkaniu Hae
mogło do tego dojść. Podłączył komórkę do ładowarki żeby czasem mu się nie
wyłączała i włączył laptopa, lecz zaraz z tego zrezygnował. Nie wiedział co ze
sobą zrobić. Dopiero dochodził wieczór, nie mógł iść jeszcze spać. Leżał bardzo
długo w bezruchu rozmyślając nad tym, jak bardzo zmienił się jego humor tego
dnia. Z samego rana miał ochotę skakać po mieszkaniu i pewnie nawet udałoby mu
się latać na jakiejś chmurce szczęścia, po czym to wszystko zniknęło tylko przez
jeden telefon, sprawiając, że Hyukjae po prostu nie miał ochoty na nic. Wbrew
pozorom jego rozmyślania zajęły mu sporo czasu i kiedy przestraszony, podskoczył
słysząc dźwięk swojego telefonu i myśląc, że to Hyunseok z ulgą przyjął, że to
tylko Donghae, pytający czy wszystko w porządku. Odpisał mu, że jest dobrze, na
co młodszy nakazał mu iść spać. Hyukjae posłuchał go. Jednak jego sny nie były takie,
jakie sobie wymarzył.
Następnego ranka obudził go telefon. Szybko zerwał się
łapiąc za narzędzie.
- Co je-?
- Szybko…hyung…źle jest…- I tylko tyle usłyszał Hyukjae.
Zerknął na ekran telefonu dostrzegając niezadowolonego Hyunseoka zmuszonego do
uśmiechu przez Minyu. Szybko zaczął odrzucać kołdrę. Ledwo ubrał spodnie to
zaraz musiał je ściągnąć, bo zapomniał o skarpetkach. Nie przejmując się jakąś koszulką
zwyczajnie założył bluzę i w drodze na dół zadzwonił do Donghae.
- Boże, hyung, jest piata rano daj żyć.
- Minyu…źle…- Wycharczała zbiegając po schodach. Usłyszał chwilę
ciszy, po czym głośne szamotanie. Rozejrzał się po parkingu przed budynkiem
jakby zobaczył go pierwszy raz w życiu.
- Hyung, nie jedź tam zaraz będę- powiedział Hae i szybko
się wyłączył. Hyuk rozglądał się, ale na prawdę nie mógł dostrzec swojego motoru.
Nie wiedział nawet, że tutaj jest tyle samochodów. Jakoś nigdy nie zwracał na
to uwagi a nagle one wyrosły jak z pod ziemi zasłaniając mu cały widok. Po
kilku minutach usłyszał charakterystyczny dźwięk sinika samochodu młodszego i po
chwili oboje jechali w stronę szpitala, w którym znajdowała się dziewczyna. Tym
razem nie czekał na nich Hyunseok a Hyukjae miał tylko nadzieje, ze trafi do
odpowiedniej sali. Zaprowadziła ich tam pielęgniarka. Wszyscy stali przed salą,
w której leżała dziewczyna a w środku znajdowało się kilku lekarzy. Kiedy
wyszli powiedzieli kilka słów, poklepali mamę bliźniaków po ramieniu i odeszli.
- Co się…
- Z Minyu jest bardzo źle kochanieńki- powiedział pani Moon.
Hyuk i Donghae spojrzeli na starszą panią, która uśmiechała się smutna patrząc
przez szybę na swoją wnuczkę.
- Hyunseok?- Zapytał starszy patrząc na chłopaka, który bez
wyrazu twarzy przygadał się zmęczonej siostrze. Jedynie jego oczy świeciły,
pełne łez i cierpienia. Hyukjae westchnął smutno i odwrócił chłopka do siebie
przyciskając jego twarz do swojej bluzy i ukrywając fakt, że chłopak płacze.
Poklepał go po ramieniu także patrząc na Minyu. Była blada, miała dziwne sine plamy
na ciele a jej skóra zdawała się błyszczeć.
- Powiedzieli, że to już niedługo. Nie jadła od trzech dni,
wszystko podają jej przez kroplówkę. Nie śpi tylko przez trzy, cztery godziny.
Nie może się załatwić i ma woskowatą skórę i sińce na niej- powiedział chłopak
dalej tłumiony przez bluzę Hyuka. Mężczyzna poklepał go pokrzepiająco po plecach
i spojrzał na rodziców dwójki, którzy siedzieli w kącie.
- Czemu nie możecie tam wejść?- Zapytał Donghae.
- Możemy, ale tylko pojedynczo a Minyu chce żebyśmy byli tam
wszyscy- powiedział Hyunseok odsuwając się od Hyukjae.
Hae spojrzał na swojego chłopak smutnymi
oczami i ścisnął jego rękę. Po chwili jakiś lekarz znów wszedł do środka i
powiedział, że wszyscy mogą tam wejść. Hyunseok dopadł łóżka Minyu najszybciej.
Dziewczyna ociężale podniosła powieki i spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem.
- Ryczałeś Seokie? No co ty, dlaczego?- Zapytała czochrając
lekko jego włosy. Hyunseok zacisnął szczęki a Minyu zaśmiała się niewyraźnie.-
Żartuje przecież, nie rób takiej miny, wiedziałeś, że tak będzie, prawda?- Zapytał
klepiąc go po policzku. Chłopak kiwnął kilka razy głowa a sistra starła ręką
jedna łzę, która wypłynęła spod jego powiek.- Oppa!- Zakrzyknęła cicho, po czym
zakaszlała.- Jak fajnie, że jesteście- powiedziała. Hyuk podszedł do dziewczyny
i delikatnie pogładził ja po włosach a ona pokiwała na niego palcem żeby się pochylił,
co mężczyzna oczywiście uczynił.
- Oppa…nie bądź smutny, dobrze? Przecież ty też wiedziałeś,
że tak będzie. Widzę, że jesteś bardzo szczęśliwy z Dongie oppą. Bądź jeszcze szczęśliwszy,
bo ja też taka jestem. I pamiętaj, że to dzięki tobie było tak fajnie u babci,
dobrze?- Zapytała patrząc uważnie w oczy Hyukjae, kiedy ten się odwrócił.
Kiwnął głową a Minyu uśmiechnęła się lekko i ucałowała jego policzek, po czym
nagle maszyny zaczęły strasznie piszczeć. Państwo Moon wraz z starszą panią
dopadli do dziewczynki, która w kółko powtarzała, że przecież będzie dobrze, że bardzo ich kocha, żeby się
o nią nie martwili i by o siebie dbali.
- Seokie bardzo cię kocham wredny braciszku- mruknęła
ostatkiem sił posyłając bratu uśmiech. Po chwili szybko wypchnięto ich z sali a
Minyu z delikatnym uśmiechem zamknęła oczy i już się nie obudziła. Hyunseok
zachłysnął się powietrzem widząc jak lekarze wyłączają aparatury i odłączają od
nich Minyu. Oddychał bardzo płytko i kiedy spojrzał na Hyukjae jego spojrzenie
było tak pełne żalu i cierpienia, że starszemu samemu popłynęły łzy. Chłopak
oparł się o ścianę i zjechał po niej plecami chowając głowę miedzy kolana mocno
trzymał się za włosy dalej łapiąc szybko powietrze. To wyglądało zupełnie jakby
ze śmiercią Minyu część niego nagle odeszła. Pani Moon szybko podeszła do wnuka,
ale on zaczął się szarpać.
- Czemu to ona musiała umrzeć?! Czemu to nie mogłem być ja?!
Czemu nigdy nie powiedziałem jej jak bardzo ją kocham?! Czemu to musiało się przytrafić
jej?! Czemu to nie ona teraz jest na jakieś głupiej imprezie z jakimiś
koleżankami?! Czemu musiała leżeć tutaj?- Zapytał już spokojnie patrząc na wszystkich
zaszklonymi oczami.- Niech mnie ze sobą zabierze. Nie dam sobie bez niej rady,
jak mam teraz żyć sam? Zawsze była ze mną…co ….jak mam żyć?- Zapytał, po czym
znów ukrył głowę miedzy kolanami uderzając rękoma mocno w posadzkę. Rodzice patrzyli
na niego przestraszeni. Matka ze łzami w oczach przytuliła go mocno nie
pozwalając mu się wyrwać a pan Moon starał się szybko wycierać łzy by nie
rozmazywały mu widoku.
- Dzieku- dziękuję, że dzięki tobie była tak szczęśliwa…przez
ostatni czas- powiedział ściskając rękę Hyukjae i pochylając się. Hyuk płacząc
już mocno pochylił się i już nie wyprostował. Donghae podszedł do niego i okrył
jego ciało rękami. Do domu odwiozła dwójkę Sora, po którą zadzwonił Donghae, bo
sam nie chciał prowadzić. Autobusem wróciła pod szpital po swój samochód a Hae
i Hyukjae w tym czasie jechali windą do mieszkania młodszego. Hyuk jak w
letargu umył się, rozebrał i poszedł spać. A raczej leżeć. Nawet kojące ciepło
ciała Donghae nie mogło mu pomóc w zaśnięciu. Jego oczy piekły, było mu gorąco
i chyba dostał jakiegoś ataku, ale nie wiedział, jakiego. Kiedy poczuł, że Hae
go przytula zamrugał kilka razy oczami. Wydawało mu się, że leżał. Teraz
siedział na łóżku a Hae mówił, żeby nie był smutny, bo Minyu tego nie chciała.
Kiedy odsunął się do chłopaka zobaczył, że on też miał spuchnięte oczy.
- Chodźmy spać- zarządził starszy. Młodszy spojrzał na niego
mało przekonany, ale położył się obok niego. Hyukjae zamknął oczy i bardzo się starała,
ale nie zasnął. Jedynie patrzył się w sufit przytulając do siebie kurczowo ciało
Donghae, starając się w końcu z tym pogodzić.
Przepraszam.
G.G
Przepraszam, ale nie jestem w stanie napisać sensownego komentarza.
OdpowiedzUsuńMam łzy w oczach i płaczę. Jeszcze sobie włączyłam piękną i jednocześnie smutną piosenkę, która tak idealnie zgrała się z tą częścią, że .. nie jestem w stanie nic innego robić jak siedzieć i płakać.
Biedna Minyu, bardzo mi jej szkoda :c . A jej brat to w ogóle biedaczek >3< I znowu płaczę. I tak bardzo współczuję mu z całego serca.
Ja wiem, że to tylko ff, ale nie lubię smutnych momentów i no po prostu .. już nie wiem co pisać .. T_T
Zgadzam się z poprzedniczką.. Czemu musiałaś ją uśmiercić Q-Q Najbardziej mi szkoda Hyunseoka.. wrr... nie lubie tego rozdziału Q-Q chociaż jak zwykle świetnie opisane uczucia i treść, ale Minyu noo~! >.<
OdpowiedzUsuńMiyako
Popłakałam się ;.; Biedny Hyunseok T_T To było takie wzruszające! Czekam na ciąg dalszy! Hwaiting! Lecę po chusteczki.....
OdpowiedzUsuń