Epilog
Hyukjae nie sądził, że spotka jeszcze kiedyś Hyunseoka. Co
prawda rozmawiał z nim od czasu do czasu, ale chłopak od śmierci siostry nie
przyjechał do Korei ani razu.
- Nie sądziłem, że cię jeszcze spotkam, młody- powiedział
Hyukjae. Znów tak jak po pogrzebie Minyu, siedzieli na ławce przed domem.
Dopiero śmierć pani Moon przywiała chłopaka z powrotem do Azji. Po czterech
latach.
- Chciałoby się zapomnieć o tym miejscu, ale ciężko, kiedy
część ciebie jest tu pochowana- mruknął ze spuszczone głową. Tym razem było po
pogrzebie pani Moon. Nie było tak straszliwego żalu jak po śmierci Minyu, bo
każdy wiedział, jakie podejście do śmierci miała starsza kobieta, i jak bardzo
nie chciała, żeby ktokolwiek był zły z powodu jej odejścia, jak to mówiła „Do
lepszego miejsca”. Hyukjae tylko kiwnął głową na jego słowa. Po chwili z cichym
piskiem, na kolana wpakowała mu się dwuletnia dziewczynka.
- Appa! Czemu wszyscy placom?- Zapytała pełnym żalu głosem.
Hyunseok lekko przestraszony patrzył na Hyukjae, który mówi dziewczynce, żeby
poszła znaleźć Donghae appe, i niech on jej wyjaśni.
- Dobze- mruknęła tylko, ześlizgując się z jego kolana i
poprawiając beżowo- czarną sukieneczkę, ruszyła pędem w stronę samochodu, gdzie
powinien być Donghae.
- Hyung, to twoje dziecko?- Zapytał. Hyukjae spojrzał na
niego z głupim uśmiechem.
- Tak- powiedział, a chłopak spojrzał na niego zaszokowany.
– Urodziłem dwa lata temu. Niezłą mam figurę, nie?- Zapytał, a Hyunseok nie
wiedział czy ma się zaśmiać czy zapłakać.- To córka Ellen, siostry Donghae.
Dziewczyna pojechała do Ameryki, zostawiając nam kilku miesięczną Kyuri pod
opieką i już nie wróciła- powiedział, spuszczając głowę.
- Jak to nie wróciła?- Zapytał przestraszony Hyunseok.
- Nie wiem. Pojechała tam w sprawie testamentu jej rodziców.
Po kilku dniach napisała, że nie wróci i kontakt się z nią urwał- powiedział
Hyukjae.
- Czyli…że porzuciła ją?- Zapytał, a starszy zagryzł wargę i
kiwnął głowa.
- Co prawa Kyuri nie została poczęta z miłości. Ellen
zgwałcono w barze, ale jak to ona, podobna do brata, szybko się pozbierała.
Bardzo kochała Kyuri, nie wiem co się z nią stało- powiedział, ciężko
wzdychając.
- Może jednak nie pozbierała się tak szybko?- Zapytał
młodszy.
- Może nie. Ale kiedy wyjechała, i po niecałym tygodniu
wysłała nam tą widomość, kilka dni później przyszła do nas poczta, z papierami,
że jesteśmy prawnymi opiekunami dziewczynki. No i tak zostało- powiedział.
Hyunseok pokiwał głową. Oboje mieli nadzieję, że Ellen nic tak naprawdę
poważnego nie jest i po porostu nie mogła znieść myśli, że Kyuri została
poczęta w tak obrzydliwym czynie. Donghae z dziewczynką na rękach wyłonił się
zza kilku samochodów.
- Nie olewaj nam córki- mruknął jedynie, kiedy Kyuri trzymała
się mocno jego marynarki.
- Aktualnie jestem trochę zajęty- powiedział Hyukjae.
Donghae wystawił mu język, więc i Kyuri to zrobiła.
- Twoja mama mówiła coś o jakichś prezentach, spadku…nie
wiem dużo krzyczała w tym czasie na innych ludzi- powiedział Donghae, zwracając
się do Hyunseoka. Chłopak szybko pobiegł w stronę swojej rozhisteryzowanej
matki, a Donghae postawił dziewczynkę na ziemi. Ta zaraz pobiegała w stronę
huśtawek.
- Gadałeś o Ellen?- Zapytał, wkładając ręce do kieszeni.
Hyukjae kiwnął głową.
- Hyung …nie…nie uwierzysz- powiedział Hyunseok, podpierając
się ręką o ramie Donghae. Hyukjae zmarszczył brwi. W tym czasie chłopak podał
mu jakieś pudełko i małą kostkę Rubika. Taką najzwyklejszą.
- Kostka jest Minyu, a pudełko od babci. Napisane jest, żeby
dać tobie- powiedział, prostując się. Hyukjae ze zmarszczonymi brwiami otworzył
pudełko i przełknął ślinę. Był w nim, mega długi różowo-brązowy szalik z
wyhaftowanym „ HYUKHAE” i karteczką w środku, wyjaśniającą, że to połączenie
imion dwójki. Kyuri porwała w ręce szalik, owijając się nim kilkanaście razy, a
w tedy na dnie, Hyukjae znalazł jeszcze kopertę.
- „Drogi Hyukkie. Dziękuje ci, że tak długo znosiłeś moje
humory i, że w końcu przyzwyczaiłeś się do moich dziwnych zwyczajów. Dziękuje
ci, że opiekowałeś się mną i moimi wnukami. Że tak bardzo pokochałeś Minyu i
Hyunseoka. Chciałabym ci podziękować. Mam nadzieję, że razem z Donghae i waszą
śliczną córeczką wykorzystacie to w jakiś dobry sposób. Jaebum Moon”-
przeczytał, a kiedy zajrzał znów do koperty zobaczył czek na trzysta tysięcy
dolarów.
- C-co?- Zająknął się i spojrzał nieobecnym wzrokiem przed
siebie, a Hyunseok szybko wyrwał mu z ręki list i spojrzał na czek.
- Skąd do jasnej cholery babcia miała tyle pieniędzy?!- Pisnął.
Donghae zabrał kartkę Hyunseokowi i odwrócił ją.
- „Dla twojej widomości Seokie, to długo oszczędzałam, a
zakupy robiłam dzięki bonom. Szalona babcia cię kocha, też coś dostaniesz!”- Przeczytał
Donghae i cała trójka zaśmiała się.
- Czy dostanę kucyka?- Zapytała Kyuri.
- Oczywiście, że nie- powiedzieli jednocześnie, na co
dziewczynka napuszyła policzki i złapała rękę Hyunseoka i ciągnąc go w drugą
stronę, marudziła coś do niego. Hyukjae odkładając w bezpieczne miejsce czek i
liścik, spojrzał na kostkę Rubika. Na ułożonym białym tle było napisane „ Otwórz”,
ale Hyukjae trochę się namęczył zanim otworzył pudełeczko. W środku był liścik
i mała figurka baletnicy.
-„ Daj Donghae oppa!”- Przeczytał, więc z westchnieniem
oddał liścik Donghae.
„Oppa! Tak się
cieszę, że poznałam twojego chłopaka tamtego dnia. Kiedy zbiegał po schodach,
by spotkać się z przyjaciółmi był taki przystojny! Naprawdę, mocno się w nim
zauroczyłam, wiesz? Nie bądź na mnie zły, kto by się nie zauroczył?”
Donghae uśmiechnął
się lekko, patrząc na Hyukjae, znów bawiącego się z Kyuri.
„ Później, babcia tak
dużo o nim mówiła. Same fajne, śmieszne rzeczy. Wtedy chyba się zakochałam. Tak
bardzo chciałam by oppa mnie polubił, ale z każdym dniem zdawałam sobie sprawę
jak głupia byłam. Oppa miał w tedy dwadzieścia sześć lat, a ja prawie
siedemnaście. Dziewięć lat, to chyba za dużo, co? Kiedy w końcu pogodziłam się
z tym, że Hyukjae oppa lubi mnie, ale nie tak jak ja jego, nagle pojawiłeś się
ty. Oppa byłeś przystojny! Czemu w Ameryce takich nie ma?!”
Donghae zaśmiał się cicho, zwracając na siebie uwagę Hyukjae.
„ Od razu zobaczyłam
twoje spojrzenie. To, jak patrzyłeś na oppe. Zapewne ja patrzyłam na niego tak
samo, więc od razu domyśliłam się, że musisz go bardzo kochać. I to mocniej, i
dłużej ode mnie. I dlatego tak bardzo się przestraszyłam, jak wtedy upadłeś.
Ale to pomogło mi stwierdzić, że mój kochany oppa też cię kocha. Tak bardzo
mocno, że prawie sam zemdlał! Tak bardzo ci zazdrościłam tego, że możesz go
mieć. I że on tak się o ciebie martwi, opiekuje się tobą. Dopiero, kiedy
trafiłam do szpitala, zdałam sobie sprawę, że on też się o mnie martwi. Tak
samo jak o ciebie. O Boże, tak chciałabym mieć takiego chłopak, jak Hyukjae oppa.
Proszę, nie skrzywdź go. Bądź dla niego jak najlepszy. Bo ja będę cię
obserwować oppa. To, co robisz, wszystko! Miej się na baczności! I naprawdę,
kocham ciebie i kocham Hyukaje oppa. Proszę…po prosu bądź z nimi i kochaj go za
nas oboje. Minyu. PS Nie pozwól mu tego przeczytać!”.
Donghae zaśmiał się,
składając list.
- Czemu płaczesz?- Zapytał przestraszony Hyukjae. Hae
zaskoczony wytarł łzy z policzków.
- Po prosu Minyu…Ah jej nie da się opisać- powiedział, a
Hyukjae zaśmiał się głośno.
- Psytul mnie!- Zakrzyknęła Kyuri. Hyukjae wziął dziewczynkę
na ręce, a ona oplotła sowimi chudymi ramionkami szyję, zarówno Hyukjae jak i
Donghae.
- Kosiam was bardzo!- Powiedziała i cmoknęła każdego w
policzek, po czym szybko zeskoczyła na ziemię i uciekała, trzymając rączki na
policzkach.
- Nie wymieniłbym jej nawet na mniej chciwą – zaśmiał się
Hyuk. Donghae przytaknął mu i przytulił się mocno do swojego chłopaka.
- Co się stało?- Zapytał starszy.
- Nic. Kocham cię małpko- powiedział, po czym Hyukjae z
cichym śmiechem pocałował go delikatnie, głaszcząc po głowie. Kyuri zaklaskała
na ich widok, Hyuseok zaśmiał się cicho, a pani Moon i Minyu skomentowały to
głośnym „ Aww!’ prosto z nieba. Donghae pomyślał, że cała ich trójka ma
najlepszych opiekunów, na całej planecie. Hyukjae uśmiechnął się tylko, pragnąc
by po prostu wszystko zostało tak, jak jest teraz. Bo teraz było idealnie. Dla
ich małej rodziny.
KONIEC
Ah...no i nadszedł koniec. Na ostatnim gifie - Kyuri ^^ Nie wiem co napisać naprawdę. To opowiadanie w końcu dało mi nadzieje, że mogę pisać wielopartówki a nie - same one shoty. Chyba z trzysta razy zastanawiałam się, czy to zakończenie jest odpowiednie. Czy nie powinnam je zmienić na bardziej tragiczne? Jednak nie chciałam żeby Donghae i Hyukjae cierpieli jeszcze bardziej. Wydaje mi się, że wycierpieli wystarczająco przez te dwadzieścia jeden rozdziałów xD Chciałabym także podziękować tym wszystkim, którzy zachodzili tutaj, na tego bloga, że chciało im się to czytać a najbardziej dziękuje tym, którzy komentowali. Nie możecie sobie wyobrazić jak wielki uśmiech wywoływał na mojej twarzy kolejny komentarz. Znać opinie na temat swojego utworu jest bezcenne, więc wam, komentującym, dziękuje najbardziej. Nie będę długo pisać. Po prostu to już koniec I Love You, Monkey. Hyukjae usłyszał te słowa "na żywo" i spokojnie mogę stwierdzić, że naprawdę...to koniec. Jeszcze raz wam dziękuje i na kolejne opowiadania zapraszam TU oraz TUTAJ. Dziękuje, że wytrwaliście ze mną ten czas. Do zobaczenia na innych blogach ^^
G.G