Zastrzegam sobie prawda autorskie do zmieszczonego tutaj tekstu!

Blog jest częścią "Tales from Heart"

niedziela, 24 lutego 2013

Charper 8

8.


 Hyukjae nie śnił tym razem tylko o Donghae. Jego sen, w którym chłopak mówi, słynne już zdanie, nagle się urywa i przed nim staje Minyu. Strasznie wychudzona i blada. Mówi coś do niego, ale on nie słyszy. Podchodzi bliżej i dotyka jej ramienia, przez co Minyu rozpada się. Do pokoju wbiega Hyunseok i przytula zniszczone cząstki siostry, a pani Moon uśmiecha się do niego wesoło.
- Hyuk- Hyukjae zerwał się, słysząc swoje imię. Rozejrzał się dookoła. Był w swoim łóżku. Mimo iż było dość wcześnie, niedaleko stała jego siostra. Opadł na materac z powrotem, z niedowierzaniem zakrywając głowę kołdrą.
- Czy wy musicie wchodzić do mojego mieszkania albo pod moją nieobecność, albo kiedy śpię? Nie mogłaś po prostu przyjść o ludzkiej porze, zapukać w drzwi, które ewentualnie bym ci otworzył, w zależności od tego czy byłbym w domu?- Zapytał, leżąc nadal pod kołdrą.
- Nie. Nie mam pewności, że otworzysz mi te drzwi, nawet jak jesteś w domu- szepnęła uradowana Sora.
- Randka z hyungiem się udała?- mruknął tylko Hyuk, pokazując jedynie oczy zza kołdry. Sora skakała na palcach, trzymając w rękach torebkę.
- Było super ekstra! Ja chcę jeszcze raz!- Zakrzyknęła, wyrzucając ręce do góry. Hyukjae zaśmiał się. Jego telefon zadzwonił. Spojrzał na wyświetlacz i prychnął rozbawiony.
- Zaraz poznamy zdanie hyunga.- mruknął Hyuk, a Sora natychmiast się uspokoiła i przybliżyła do brata, na tyle, na ile mogła.
- Eunhyukie- powiedział cicho Yesung.
- Zabije cię- szepnął do siostry Hyuk, po czym wrócił do telefonu.- Wiesz która godzina?- zapytał jak zwykle.
- A czy to ważne? Sprawa jest męcząca zwłoki!- Odparł Jongwoon. Hyukjae zmarszczył brwi. Nie był pewny, czy jego hyung dobrze rozumiał, często przez Kyuhyuna wypowiadane zdania, jakby wręcz z podręcznika.
- Taaak?- Zapytał Hyuk, odsuwając siostrę.
- Bo wiesz, byłem na randce z twoją siostrą- szepnął.
- Hyung, mów proszę głośniej. Przecież cię za to nie zabiję- powiedział rozbawiony Hyukjae.
- No dobra! No i byłem na tej randce i nie wiem, co teraz!- Krzyknął.
- Co masz na myśli?
- A jeśli twojej siostrze się nie podobało?- Zapytał cicho chłopak. Hyuk spojrzała na Sore, która odleciała już w swoje marzenia.
- Oh, jestem pewny, że się podobało- odparł Hyukjae, wstając z łóżka.
- Naprawdę? To super…O Boże, jest tak wcześnie!- Krzyknął nagle Yesung. Hyuk spojrzał na zegarek. Taa, szósta. Ostatnimi czasy, często bywał budzony o tej godzinie.
- Oboje macie to wyczucie czasu- odparł wesoło Hyukjae podchodząc do lodówki, z kroczącą za nim, jak cień, siostrą.
- Wybacz mi… co?- Zapytał zbity z tropu.
- Idź spać hyung. Na serio. Nie wiesz, co mówisz- powiedział rozbawiony Hyuk, po czym rozłączył się. Odwrócił się, dostrzegając natarczywe spojrzenie swojej siostry, w odbiciu szklanki.
- No co?- Burknął.
- Po co dzwonił?- Zapytała.
- Zastanawiał się, czy ci się podobało, nuna- powiedział, nastawiając wodę na kawę.
- Oh! Było cudnie cudownie!- Zapiszczała.
- Dziękuję. Nie chcę o tym słuchać. Naprawdę- powiedział, siadając przy stole z już gotową, kawą.
- To nie. Pójdę pogadać z panią Moon. I z tą dziewczynka…jak jej tam…- zastanawiała się Sora.
- Minyu- mruknął Hyukjae, po czym upił łyk kawy. Sora pstryknęła palcami.
- Dokładnie! Ta dziewczyna to ma gadane, nie ma co. Cały czas tylko o ciebie pyta. Myślisz, że się w tobie zakochała?- zapytała Sora. Hyukjae pokręcił głową.
- Ty niby skąd wiesz?- Oburzyła się dziewczyna.
- Bo ją znam- mruknął cicho Hyukjae. Sora uniosła brew.
- Wyczuwam dziwną atmosferę. Opowiesz mi o tym?- Zapytała, podchodząc do brata.
- Może innym razem, nuna. Idź. Naciesz się randką- powiedział z uśmiechem. Najszczerszym na jaki się zdobył.
- Twój uśmiech nie jest zbyt przekonywujący, ale okay. Pogadamy później- powiedziała, po czym wyszła z mieszkania. Hyukjae odwrócił się w stronę okna. Wyjrzał przez nie. Jeden z krzaków zaczynał ślicznie kwitnąć różowymi kwiatami. Zaraz obok niego posadzony był inny. Powoli umierał. Widocznie nie wytrzymał zimy. Ostatkami sił próbował się ratować, ale i tak było wiadomo, że nie przetrwa. Hyukjae odszedł od okna. Było zbyt dużo podobieństwa.

Drogi już nie były tak śliskie, więc Hyuk postanowił pojechać motorem do Leeteuka. Ubrał czarne, grube, ciężkie buty i grubą, czarną skórę, która kupił razem z Heechulem. Zabierając kluczki z zawieszką aniołka, uśmiechnął się głupio. Jego hyung miał swoje zboczenia. Szybko zamknął swoje mieszkanie. Miał jeszcze trochę czasu, umówili się w południe, ale Hyukjae zawsze wolał być troszkę wcześniej. Zeskakiwał po kilka stopni, aż w końcu prawie nie dostał z drzwi na szóstym piętrze.
- Ło w mordę, Eunhyukkie!- krzyknęła Sora, patrząc na swojego barta wielkimi oczami, trzymając w ręce mega długi szalik w różowo czerwone paski. Hyukjae przechylił głowę. Najpierw spojrzał na zegarek, stwierdzając, że od wyjścia z jego mieszkania siostra siedziała cały ten czas u pani Moon, a dopiero później dostrzegając wielgachny szalik.
- Co ty tu robisz?- Zapytał cicho.
- No nie chciałeś mnie słuchać! To przyszłam do pani  Moon, a w tym czasie kiedy jej opowiadałam, ona zrobiła mi taki szalik! Nieźle nie?- Zapytała, obwiązując się szalikiem cztery razy. Oczy Hyukjae rozszerzyły się jeszcze bardziej.
- Zamęczyłaś mi panią Moon?- Szepnął przestraszony.
- Nic mi nie jest kochanieńki, nic mi nie jest! To była sama przyjemność!- Powiedział kobieta wychodząc na korytarz.- Idziesz na randkę Hyukjae?- Zapytała. Hyuk uniósł brew.
- Gdzie!? Z kim ?! Kto?!- Krzyknęła Minyu, wybiegając na korytarz.- Woohoo. Oppa!- krzyknęła, mierząc Hyukjae od stóp od głów.
- Czuje się osaczony. Czy byłybyście tak miłe przestać?- Zapytał nieśmiało Hyuk, dostrzegając trzy kobiety, wlepiające w niego gały.
- Hyung, umówiłeś się?- Zapytał Hyunseok, stojąc z gitarą w ręku.
- Nie, jadę do przyjaciela- powiedział.
- Tak to się teraz nazywa- zaśmiała się Sora.
- Skoro sadzisz, że umówiłem się z Jungsoo hyung, to wiedz, że on ma narzeczoną. Swoją drogą, twoją imienniczkę- powiedział Hyuk, tupiąc nogą, zniecierpliwiony.
- Jedziesz do oppy i nic mi nie mówisz?!- Krzyknęła Sora.
- Ty nie jedziesz ze mną- powiedział Hyukjae, wskazując ja palcem.
- Dlaczego?
- Bo jadę motorem.
- Uuu! Oppa ma motor?- Zapytała Minyu.
- Ma, ale boi się nim jeździć – powiedziała Sora.
- Chyba ty- mruknął, mrużąc oczy, Hyukjae.
- Cóż za wygórowana odzywka- zaśmiała się.
- Nuna, nie denerwuj mnie spisze się. Yesung hyung twierdzi, że chyba mu odbiło, a nie chcę żeby cię zabił…beze mnie- mruknął ciszej Hyukjae.
- Wredny ty! Pozdrów go!- Krzyknęła za nim Sora.
- Nie!
- Jesteś złym bratem!
- Też cię kocham!- Po czym dziwi od klatki trzasnęły.
- Od kiedy mój brat jest taki przystojny? To jest wredna małpa jest!- Zakrzyknęła oburzona Sora.
- A może się zakochał i go miłość zmieniła, hmm, Unnie?- zapytała Minyu.
- Jesteś zbyt mądra. To mnie obraża- burknęła Sora, po czym żegnając się, opuściła budynek, w którym pomieszkiwał jej brat.


Hyuk cieszył się jak dziecko, mogąc znów jeździć na motorze. Kiedy skręcał w ulice, gdzie mieszkał jego hyung, zwolnił w końcu i z piskiem opon zaparkował obok samochodu Jungsoo. Ściągnął kask i wyciągając kluczyki, ruszył do klatki. Wcisnął guzik w windzie i wjechał na trzecie piętro. Otworzyła mu dziewczyna jego hyunga.
- Ależ się odstrzeliłeś Hyukkie. Pamiętając iż Heechul zabrał cię na zakupy, zgaduję że to wybrane przez niego- powiedziała kobieta, kiedy chłopak już odwieszał kurtkę na wieszak.
- No cóż…nie zostawił mi innych ubrań. Jestem zmuszony w tym chodzić, nuna- powiedział, poprawiając kask pod pachą.
- I dobrze- zaśmiała się Sora, prowadząc go do salonu.
- Jung soo! Hyukjae już przyszedł!- Krzyknęła jeszcze, zatrzymując się w kuchni i podając chłopakowi dwa kubki kawy. Sama także trzymała dwa.- Mamy jeszcze jednego gościa. Mam nadzieję, że się nie obrazisz- powiedziała wesoło Sora, wchodząc do jasnego salonu. Hyukjae marszcząc brwi wszedł za nią, po czym jego ręka delikatnie zadrgała.
- Ellen, to jest Hyukjae, to…- zaczęła Sora.
- Oh! Oppa!- Zakrzyknęła Ellen, zrywając się z kanapy. Hyuk na wszelki wypadek odstawił kubki na regał obok niego. Przez głowę Hyukjae przepłynęło tysiąc myśli. Jeśli ona tu jest, to równie dobrze może się pokazać i on. Jeśli nie, to powie mi gdzie jest albo chociaż da mi jego numer. Hyuk spojrzał niepewnym wzrokiem na blondynkę z iskrzącymi się zielonymi oczami.
- Oh!? Wy się znacie?- Zapytała zbita z tropu Sora, kiedy Hyukjae wziął dwa kubki, jeden stawiając przed sobą, a drugi obok, przed Ellen.
- Spotkałam oppę w klubie księżniczki- powiedziała z wyszczerzem Ellen.
- Hyung będzie zły- powiedział Hyuk, patrząc na Leeteuka.
- Wiem, już i tak nikogo nie wpuszcza do pokoju- powiedział Jungsoo, po czym upił łyk kawy, a następie skrzywił się, spojrzała na kubek i zamienił z tym, który stał przed Sorą.
- Wybacz, pomyliło mi się- zaśmiała się Sora, widząc niezadowoloną minę chłopaka.
- Jak można pić bez cukru- mruknął z niedowierzaniem, na co trójka zaśmiała się.
- Oppa, mam do ciebie sprawę. W gruncie to po to tu jestem. Co za fart, myślałam, że będę musiała to przekazać przez Leeteuka oppe- powiedział, a Jungsoo wyszczerzył się do kręcącej, w załamaniu głową, Sory. Ellen zaczęła szukać czegoś w torebce, po czym podała grubą białą kopertę Hyukjae. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony.
- To od oppy. Powiedział, że na pewno ci się przyda- dodała dziewczyna, po czym zerknęła na zegarek. Hyuk kurczowo ściskał kopertę w ręce.
- Oh! Muszę już wracać!- Krzyknęła wstając. Hyukjae wybudził się.
- Heehcul hyung jest zły, bo nie wie gdzie zniknęliście- powiedział szybko Hyukjae.
- Pojechaliśmy na wakacje do Londynu. Muszę do niego właśnie jechać. Przepraszam za kłopot! Na razie!- Krzyknęła wybiegając. Sora ze smutkiem spojrzała na kubek.
- Nawet nie wypiła- mruknęła cicho. Jungsoo objął ją ramieniem.
- Śpieszyła się.- zaczął tłumaczyć. Sora westchnęła i wzięła do reki kubek Ellen.
- I tak mi przykro- odparła wstając i ruszając do drzwi. Hyukjae spojrzał ze zmarszczonymi brwiami na hyunga.
- No wiesz, że ona nie lubi jak ktoś nie skonsumuje przygotowanych przez nią rzeczy- mruknął. Hyukjae pokiwał w zastanowieniu głową.- Słyszałeś o randce Jongwoona?- zaśmiał się chłopka a z nim Hyukaje. Po chwili dołączył do nich Jongwoon nie relacjonując randki na prośbę Hyuka jednak prosząc o kilka wskazówek. Przez całą rozmowę Hyukaje mielił w rekach papierowa kopertę będąc niezwykle ciekawym jej zawartości. Mimo, iż słuchał swoich przyjaciół był strasznie rozkojarzony. Sora obserwowała go przez cały czas, aż w końcu zatrzymała go kiedy wracał z toalety.
- Hyukjae…- zaczęła przestępując z nogi na nogę.- Czy ty się może zakochałeś?- Zapytała. Hyuk przełknął głośno ślinę.- Bo jeśli to Ellen to...- zaczęła mało przekonana w swoje słowa.
- Nie! Nie, nie, nie! Błagam nie mów tego!- Zaczął histerycznie Hyukjae. Sora zaśmiała się z jego reakcji.
- Czyli nie Ellen. Dzięki Bogu- zaśmiała się.- Więc jednak… Co za szczęście, co?- Zapytała. Hyukjae nie do końca wiedział o czym mówi. Czy miała na myśli szczęście, że nie zakochał się w Ellen czy szczęście, że się zakochał. W kimś.
- Słucham?- Zapytał.
- Hyukjae. Ja jakoś nigdy sobie nie wyobrażałam w tej roli akurat ciebie. Zawsze sądziłam, że bliżej do tego naszej księżniczce niż tobie- zaczęła spokojnie Sora. Hyuk przestąpił niespokojnie z jednej nogi na drugą.- Myślę że Donghae do ciebie pasuje- mruknęła przyglądając mu się.
- Aha…Sora nuna…CO?!- Krzyknął nagle zdając sobie sprawę z tego co powiedziała kobieta. Sora zaśmiała się donośnie zginając w pół. Hyuk patrzył na nią zaszokowany.
- Skoro tak mocno ściskasz paczkę akurat od niego, w ogóle nie słuchasz i ostatnio jakoś tak dziwnie się zachowujesz to sądzę, że się zakochałeś. Właśnie w nim. Ah….mój mały Donghae!- Zakrzyknęła uradowana. Hyukjae patrzył na nią z otwartymi ustami.- No co?- Zdziwiła się dziewczyna.- Znam ich już trochę i Donghae nigdy nie interesował się dziewczynami- mruknęła tylko. Hyukjae rozejrzała się zdezorientowany. Nie był pewny czy to nie jest czasem jego kolejny sfiksowany sen.- Idź już lepiej bo nam tu zwariujesz- powiedziała dziewczyna podając mu kurtkę i kask.- Tylko uzwaja jak będziesz jechał- powiedziała dalej rozjaśniając pokój uśmiechem.
- Ja lecę hyung, na razie- mruknął jak w transie Hyukjae. Schyli się w pas i dalej gapiąc się dziwnie na machająca do niego Sorę, wyszedł z mieszkania.
- Musiałaś mu tak wyjechać jak wyszedł prosto z toalety?- burknął Jungsoo.
- No co? Jeszcze by tu siedział, męczył się - powiedziała Sora. Jongwoon rozejrzał się.
- Ale o co chodzi? Czemu Hyukjae sobie poszedł?- Zapytał zdezorientowany.
- Ah…Wonnie. Myślę że Sora ssi w cale nie był rozczarowana- szybko zmieniła temat dziewczyna. Leeteuk wyciągnął telefon i napisał szybka wiadomość po czym wrócił do słuchania wywodów przyjaciela.

Korekta by Chibi

Uh...w końcu przez to przebrnęłam. W następnym rozdziale w końcu pojawi się Donghae, od razu mówię xD Dostałam nominację ale nią zajmę się później, mam strasznie dużo zaliczeń, których bardzo się boję (Teoria? Luzik! Praktyka? O Boże chroń mnie!)Co ja mogę jeszcze rzec...jeden chyba z dłuższych rozdziałów...Jeśli wyłapiecie jakieś błędy to piszcie bo moja beta mi choruje i wszystkich niestety nie dostrzega a ja czasem też coś ominę. No nic. Do zobaczenia!
G.G

niedziela, 17 lutego 2013

Charper 7


7.


Śnił cały czas o Donghae Chłopak znikał, a z nim jego rodzina. Hyukjae bardzo chciał wyjaśnić zajście, które miało miejsce po powrocie z klubu, ale nie był w stanie. Każdej nocy śnił mu się chłopak, jego piękne oczy i usta z których spływały słowa: „kocham cię małpko”. Minęły dwa miesiące od tego zdarzenia. Hyukjae pracował w klubie szefa Heechula. Nie występował tam, ale uczył całkiem zdolnych tancerzy. Był zadowolony. Wyremontował w końcu mieszkanie i oddał pieniądze Heechulowi za zakupy. Jego hyung oczywiście ich nie chciał, ale i tak je przyjął. Inna sprawa, że Hyukjae schował kopertę z pieniędzmi w szufladzie na skarpetki jego hyunga. Tym czasem Hyuk wracał właśnie z treningu, powoli robiło się cieplej. Zima znikała, a na seulskich ulicach można było dostrzec, czasem zzieleniałe miejsca.
- Eunhyuk oppa!- Hyukjae mimo wolnie odwrócił się na to przezwisko. Minyu machała do niego wesoło, siedząc na murku i obijając go swoimi neonowo zielonymi trampkami. Hyuk już dawno zauważył, że dziewczyna ma pewne upodobania do jaskrawych butów.
- Eunhyuk?- zapytał Hyukjae, podchodząc do zadowolonej dziewczyny.
- Pewna nuna kazała mi tak na ciebie mówić, oppa. Nawet mi zapłaciła.- powiedziała podnosząc rękę, w której trzymała kilka banknotów.
- Ta wredna…- mruknął Hyukjae.- Przebiję te cenę, jak przestaniesz.- powiedział.
- Nie.- odpowiedział wesoło Minyu. Hyuk uniósł brew.
- Czemu?- zapytał.
- Bo do ciebie psuje, oppa.- powiedziała z szerokim uśmiechem. Hyukjae zaśmiał się. Dobrze dogadywał się z ta szaloną pół amerykanką. Wnuczką jego szalonej sąsiadki, która mimo iż miała silnego wnuka i tak prosiła go o pomoc przy zakupach. Minyu mimo swojego młodego wieku mówiła bardzo sensowne rzeczy. Życiowe. Jak jej babcia.
- Schudłaś.- powiedział Hyukjae, dostrzegając wystające kości policzkowe dziewczyny.
- Naprawdę?- zapytała zdziwiona, dotykając twarzy. Hyuk zmarszczył brwi. Minyu bardzo mocno chudła. W bardzo krótkim czasie.
- Chyba powinnaś iść do lekarza.- powiedział.
- Ohh! Oppa się o mnie troszczy!- zapiszczała wymachując rękami jak jakaś rozwydrzona dziewczynka. Hyukjae mimo wszystko zaśmiał się.
- Oh! Hyukjae! Mój drogi!- Hyuk odwrócił się, dostrzegając panią Moon i Hyunseoka z wieloma, bardzo wieloma torbami zapełnionymi zakupami. Postawił swoją torbę treningową obok Minyu,  poszedł na ratunek starszej pani.
- Pani Moon. Pani jest zakupoholiczką. To się źle dla pani skończy.- powiedział Hyukjae odbierając od kobiety sześć toreb.
- Oj tam bez przesady Hyukkie.- powiedziała. Hyukjae spojrzał na kobietę.- Twoja siostra jest bardzo przekonywująca.- powiedziała z uśmiechem.
- A niech ją.- mrukną zdenerwowany.
- Hyung, telefon ci dzwoni.- zauważył Hyunseok z beznamiętną miną. Hyukjae spojrzał na chłopaka, który trzymał jego telefon, a później na rozpiętą kieszeń kurtki. Uśmiechnął się do niego.
- Dzięki.- powiedział, po czym przełożył torby do jednej ręki i odebrał połączenie od Kyuhyuna.
- Hyung, ale zaraz padniesz.- usłyszał.
- Oby nie, bo niosę sześć reklamówek z zakupami.- powiedział Hyukjae, biorąc w rękę ramiączka od torby, ale uprzedziła go Minyu, która w podskokach ruszyła do klatki. Poprawiał z westchnieniem reklamówki w ręce i ruszył za starszą panią i chłopakiem.
- Ta kobieta cię wykończy.- powiedział Kyu.
- Ale daje mi jeść.- zauważył z uśmiechem Hyukjae.
- Tak, to powalający argument.- mruknął sarkastycznie chłopak.
- Do rzeczy Kyu.- powiedział Eunhyuk, trzymając drzwi przed panią Moon i Hynseokiem.
- Yesung umówił się z twoją siostrzyczką.- powiedział Kyuhyun, a jedna torba wymsknęła się z ręki Hyukjae.
- Oh! Hyukkie coś się stało?- zapytała Pani Moon.
- C-co?- szepnął, po czym spojrzał na kobietę i uśmiechnął się.- Nie nic w porządku.- powiedział podnosząc reklamówkę i klnąc w myślach na zepsutą windę.
- Nom. Byłem dzisiaj i Leeteuka hyung i Sory nuny. Tej od Leeteuka. No i noona powiedziała, że rozmawiała z twoją siostrą, a później z Yesungie i udało jej się wyperswadować temu debilowi, że twoja siostra na niego leci.- powiedział Kyuhyun.
- Kocham ją no kocham! Kocham hyunga za to, że ją znalazł!- krzyknął Hyukjae, nie zważając na zdziwione spojrzenia trójki osób.
- Yesung dzwonił, że właśnie jedzie po twoją siostrę…Eunhyuk hyung.- powiedział.
- Oh…zabije ją.- mruknął.- Dzięki Kyu.- dodał jeszcze i rozłączył się.
- Cóż się stało, hmm?- zapytała pani Moon, kiedy byli już przed jej mieszkaniem.
- Mój kolega w końcu umówił się z moją siostrą.- powiedział z uśmiechem.
- Oh! To świetnie! Pozdrów ja!- zakrzyknęła.
- Zobaczy ją pani na jej pogrzebie!- powiedział z uśmiechem Hyukkie.
- Jesteś za słodki żeby zabić siostrę.- stwierdziła kobieta, klepiąc go po policzku, a Hyukjae tylko przytaknął, zasłaniając usta ręka.- Nie zasłaniaj! Dużo dziewczyn padnie przed tym uśmiechem.- powiedziała. Hyuk przytaknął lekko. Nie chciał tych dziewczyn. Chciał jego.- albo i nawet chłopców.- zaśmiała się i chichocząc jak nastolatka, weszła do domu. Hyuk uniósł brew.
- Oppa, babcia ostatnio za często ogląda program o homoseksualizmie.- powiedziała Minyu.
- Rozumiem.- zaśmiał się cicho, odbierając od niej swoją troje.
- Babcia ostatnio zbyt mocno interesuje się mężczyznami z naszego wieku.- dodał Hyunseok.
- To nic. A ty!- Hyuk wskazał na Minyu.- Masz o siebie dbać i dużo jeść! Bo powiem babci.- mruknął. Minyu tupnęła tylko nogą i weszła do mieszkania.- Dbaj o siostrę.- powiedział z uśmiechem Hyukjae, klepiąc po ramieniu Hyunseoka.
- Hyung…- zaczął chłopak, łapiąc go za ramię.- Minyu jest chora.- powiedział szybko, Hyukjae uniósł brew.

- A więc to tak.- powiedział Hyuk, kiedy razem z Hyunseokiem siedizli na huśtawkach na dworze.
- Nie wiemy jak długo będzie tutaj. Rodzice wysłali ją tu, żeby pobyła z babcią.- powiedział Hyunseok.
- Jak długo to już trwa?- zapytał Hyukjae, mieląc w rękach bluzę.
- Dwa lata.
- Białaczka?- zapytał.
- Tak.- mruknął cicho Hyunseok. Hyukjae zahuśtał się lekko. Nigdy by nie sądził, że Miyu jest chora. Jest taka wesoła i pełna życia. Ale już niedługo. Spojrzała na Hyunseoka, który rozcierał zmarznięte ręce o jeansy.
- Na pewno, da sobie radę.- powiedział cicho.
- Ona tak. Ale ja nie.- odpowiedział chłopak, wpatrując się w przestrzeń. Po jego policzku spłynęła samotna łza. Hyuk przytulił chłopaka, zasłaniając bluzą jego twarz.
- Chodźmy do domu.- mruknął Hyukjae, ruszając z chłopakiem w stronę bloku. Minyu przypatrywała się im przez okno. Spojrzała na babcie.
- Ne martw się. Nie będzie cię traktował jakbyś była z porcelany.- powiedziała kobieta, dziergając już dość długi beżowo-niebieski szalik.
- Skąd wiesz?- zapytała lekko zdenerwowana Minyu.
- Bo znam tego młodzieńca. Nikogo nie jest w stanie skrzywdzić specjalnie.- powiedziała. Dziewczyna spojrzała przez okno na drzewo puszczające pąki.
- Dla kogo ten szalik?- zapytała znów z uśmiechem.
- Hyukaje.- powiedziała.
- Czemu takie kolory?- zapytała zdziwiona Minyu.
- Bo takie lubi.- odparła wesoło staruszka.
- Babiu, czy ty go szpiegujesz?- spytała.
- Oj! Sora shii mi powiedziała. Tak słodka osóbka.- rzekła, a Minyu zaśmiała się. W tym samym czasie do domu wszedł Hyunseok.
- Jestem zła.- powiedziała z uśmiechem Minyu.
- Nie wiedzę.- odpowiedział cicho Hyunseok, zdejmując buty. Dziewczyna burknęła coś, a Hyunseok, zaciskając mocno rękę, wszedł szybko do pokoju. Usiadł na krześle i spojrzał na kartkę. Było na niej napisane dziewięć cyfr i imię.
- Hyukjae…- mruknął cicho, po czym wpisał numer do telefonu. Odłożył go na bok, słysząc wołanie z salonu. Na ekranie, nad dziewięcioma cyframi, widniał napis: ‘Hyung, który mi pomoże”.
Korekta by Chibi


Boże przepraszam was ze te opóźnienie! Jestem taka nieogarnięta, że nawet nie zauważyłam kiedy beta mi napisała, że już sprawdziła >.< Mam nadzieje, że rozdział się podoba. Minyu ma w tym opowiadaniu bardzo ważną role więc mam nadzieję, że ja polubicie ^^ Zapraszam na bloga z one-shotami żeby głosować na następny pairing do opowiadania no i do zobaczenia ;*
G.G

niedziela, 10 lutego 2013

Charper 6


6.


Donghae nie zadzwonił do niego. Heechul nie chciał dać mu jego numeru. Twierdząc, że jak chce się z nim spotkać, to niech sam go od niego weźmie. Kiedy w końcu ubłagał hyunga, by ten zadzwonił do chłopaka, oboje wysłuchali informacji, że taki numer nie istnieje.
- Jak mógł zmienić numer telefonu i nic mi nie powiedzieć?!- krzyknął zdenerwowany Heechul. Hyukjae chciał poprosić by zadzwonił do jego siostry, ale zdenerwowany Heechul pojechał gdzieś bardzo szybko. Hyukkie miał tylko nadzieję, że nic mu się po drodze nie stanie. Tego samego dnia postanowił pójść do cukierni, w której widział go razem z Heechulem, ale jego szef poinformował go, że chłopak ma wolne. Cudownie, pomyślał z irytacją Hyukjae i usiadł na huśtawce przed blokiem. Spojrzał skonsternowany na swój telefon, zastanawiając się czemu po prostu nie wziął telefonu chłopaka i nie zapisał sobie jego numeru. Rozmyślanie Hyukjae przerwał cichy skrzyp tuż obok. Siedząca na huśtawce dziewczyna miała pomarańczowe trampki, do których wciśnięte były nogawki czarnych spodni i grubą jesienną bluzę w kolorze ciemnej zieleni. Miała jasne włosy. Westchnęła  z ulgą jak i z uśmiechem. Po chwili Hyukkie przypomniał sobie kim jest dziewczyna. Przekrzywił głowę, a w tym samym czasie, dziewczyna spojrzała na niego uśmiechając się.
- Oppa, co się stało? Babcia znów cię dręczy?- zapytała. Hyukjae zaśmiał się. Tak to, zdecydowanie była ta dziewczyna. Podrzucił telefon w ręce.
- Nie. Twoja babcia nigdy mnie nie męczyła…eee…?- Hyukjae spojrzał na dziewczynę, zdając sobie sprawę, że nie wie jak ma na imię.
- Minyu jestem. Lee Minyu. To dziwne, że tato ma tak na nazwisko- mruknęła machając nogami. Jej jaskrawe trampki pozastawiały za sobą dziwne smugi, nie do uchwycenia. Hyukjae pokiwał głową
-Hyukjae.- mruknął cicho, a dziewczyna zaśmiała się.- Moja imię jest śmieszne, nie?- zapytał.
- Nom.- powiedziała wesoło, a Hyukkie nie mógł się nie uśmiechnąć.
- Oppa, może poczekasz na telefon w domu? Babcia się martwi, że zmarzniesz- powiedziała dziewczyna nagle, z widoczna troską w oczach. Hyukjae spojrzał na okno, na szóstym piętrze gdzie stała pani Moon i popędzała go do domu. Popatrzył na machającą do babci, dziewczynę.
- Ile masz lat?- zapytał nagle.
- Siedemnaście. Za miesiąc osiemnaście- powiedziała wielce zadowolona.
- Gratuluje. A teraz chodźmy do domu. Jest zimno- powiedział, zdając sobie nagle z tego sprawę. Mało nie spadł z huśtawki, dostrzegając drugiego bliźniaka.
- Minyu. Do domu- powiedział chłopak.
- Hyunseokkie nawet ty mnie nie zmusisz do wrócenia tam i wepchnięcia w siebie jeszcze jednego kawałka ciasta- mruknęła wojowniczo dziewczyna, a Hyuk zaśmiał się cicho.
 -Minyu, ja nie żartuję- powiedział poważnie chłopak.
- Przecież nie umrę- warknęła dziewczyna. Chłopak posłał jej pełne groźby spojrzenie, wzdrygając się jednocześnie. Hyukjae nie miał zielonego pojęcia, o co chodzi tej dwójce mierzącej się wzrokiem tuż przed nim, ale było mu zimno. Złapał za kaptury dwójkę i wepchnął do klatki.
- A teraz do domu, bo powiem waszej babci, że nie lubicie jej ciast- powiedział. Bliźniaki spojrzały na siebie i zaczęły szybko wspinać się po schodach przy akompaniamencie śmiechu Hyukjae.
- No co jest?- zapytał, kiedy byli już na trzecim piętrze, a dzieciaki były widocznie zmęczone.
- Nie odzywaj się oppa. Masz długie nogi- powiedziała oparta o poręcz Minyu.
- To nie ma znaczenia- odparł Hyuk.
- Ma!- zakrzyknęła Minyu oburzona.- Lepiej ci się wchodzi- powiedziała. Była bardzo blada i miała mocno zaróżowione policzki.
- Pojedziemy dalej windą…hyung.- powiedział Hyunseok i zgarnął siostrę ramieniem, po czym dwójka zniknęła za drzwiami widny. Hyukjae zmarszczył brwi. Nie był pewien, czy chłopak zwyczajnie go nie lubi, czy jest taki zawsze. Wzruszając ramionami wszedł na dziesiąte piętro i otwierając drzwi do mieszkania, mało nie padł na zawał.
- Witaj w domu.
- HYUNG! Czyś ty do reszty oszalał!?- ryknął na wstępie Huyk, dostrzegając Heechula na obrotowym krześle wraz z Heebumem na kolanach. Kocur przestraszony prychnął na Hyukjae, a Choco - jego pies, szczekał na kocura zza lodówki. Hyuk zatrzasnął drzwi i odwiesił bluzę na wieszak.
- I co się drzesz?! Nie mów, że się nie spodziewałeś!- powiedział donośnie Heechul.
- Nie kurde, nie spodziewałem się, że zastanę mojego hyunga, w moim mieszkaniu, de facto ZAMKNIETYM NA KLUCZ mieszkaniu! Jak tu wlazłeś!?- krzyknął chłopak.
- Dorobiłem sobie klucze- powiedział Heechul, pokazując chłopakowi dwa klucze. Hyukjae złapał klucze i schował do szafki w kuchni.- Ej! Zapłaciłem za nie!- krzyknął.
-Hyung nie możesz sobie włazić do czyjegoś mieszkania i dorabiać kluczy bez jego zgody- jęknął Hyukjae trąc czoło.
- Mogę- powiedział, ale Hyuk nawet nie zareagował, wiedząc że tak powie.- Z resztą martwiliśmy się o ciebie- powiedział nagle z troską. Hyukjae podniósł głowę. Dopiero teraz zauważył Kyuhyuna rozwalonego na jego łóżku, Jungsoo czytającego jakąś książkę i Jongwoona przeglądającego jego szafę.
- Co…tu …się… DZIEJE?!- krzyknął. Naprawdę był zły. Był zły, zmęczony i zdesperowany.
- Spokojnie Hyukkie. Te klucze Heechula to podróbka, Sora ssi nas wpuściła- powiedział Jungsoo.
- Kto?- zapytał.
- Ja- powiedziała dziewczyna, wyłaniając się z łazienki.
- Czy to jest jakieś cholerne zebranie, o którym zapomniałem?- zapytał przestraszony, dostrzegając swoją siostrę. Sora zmarszczyła brwi, biorąc Choco na ręce i siadając na krześle w kuchni.
- Hyung, myślę, że masz poważny problem- powiedział Kyuhyun, wstając z jego łóżka.
- Ja?- zapytał niedowierzająco.
- Nie no, ja nie mogę dostać pracy- mruknął Kyuhyun, a Hyukjae posłał mu mordercze spojrzenie.
- Nie nadaję się na kelnera- mruknął Hyuk, przypominając sobie jak dzisiaj po rozmowie kwalifikacyjnej poproszono go o rozniesienie kilku talerzy, które…stłukł.
- To już wiemy. mruknął Jongwoo, siadając na kanapie obok Sory, która zaczerwieniła się lekko. Hyukjae przewrócił oczami.
- Wiec po długiej rozmowie i negocjacjach, zastraszeniach, krzykach i groźbach…- wymieniał Jungsoo.- Wytargowaliśmy dla ciebie całkiem niezły układ- powiedział z uśmiechem.
- Gdzie?
- Będziesz zadowolony- zastrzegła Sora.
- Gdzie?- warknął.
- U mnie- zaświergotał Heechul, a Hyukjae uderzył otwartą dłonią w czoło.
- Nie, nie i jeszcze raz nie!- krzyknął Hyuk.
- Ale czekaj!- krzyknął szybko Heechul, zrzucając z kolan Heebuma.- Szef otwiera niedługo całkiem nowy lokal. Całkiem inny od pozostałych. Nie ma dziewczyn tańczących na stołach, czy tak dalej, chociaż ja uważam, że będzie nudno no ale cóż- mruknął Heechul, wzruszając ramionami.
- Do rzeczy - pospieszył go Hyuk.
- Lokal będzie nazywał się „Lovely Monkey”, swoją drogą ta nazwa do ciebie pasuje – Hyukjae postanowił to zignorować.- I będzie to restauracja, a wieczorami dyskoteka. Występy wokalne i tak dalej. No i na wieczory szef chce mieć dobrego tancerza, który będzie uczył innych, własnych układów, które będą wystawiali albo w czasie panowania restauracji, ale częściej podczas klubowego czasu. Ty nie musisz tam tańczyć. Co ty na to?- zapytał Heenim. Hyukjae przemyślał to przez chwile. Skoro nie będzie musiała tańczyć, nie poniży się i nikt go nie zobaczy. Spojrzał na Heechula pełnego nadziei. Westchnął.
- Niech będzie.- mruknął.
- Taaak się cieszę!- krzyknęła Sora przytulając Jongwoona.- Ty też co nie Yesung oppa?- zapytała.
- Kto?- zapytali Kyuhyun, Heechul i Jungsoo. I nawet Jongwoon. Hyukjae zaśmiał się.
- Moja nuna wymyślała dla was przezwiska. Prócz Kyuhyuna.- powiedział. Po usłyszeniu pseudonimów Jungsoo był zadowolony, Jongwoon śmiał się, Kyuhyun wzruszył rękami, a Heechul wyszedł urażony.
- Jak księżniczka- zaśmiała się dziewczyna, a z nią czwórka chłopaków.
- Dobra. A teraz może sobie już pójdziecie?- zapytał Hyukjae. Sora burknęła coś o niewychowanym bracie i wyszła, a za nią reszta chłopaków. Hyukjae w spokoju mógł odpocząć. Do czasu.

Korekta by  Chibi
Wow! To już szósty rozdział O.o Jestem z siebie dumna xD Jak wam się podoba co? To chyba pierwszy rozdział, który przysporzył mojej becie najmniej problemów xD No cóż...do zobaczenia za tydzień ^^
G.G

niedziela, 3 lutego 2013

Charper 5


5.



Hyukjae tańczył z napitym, tak samo jak on, Donghae. Nie wiedział jakim cudem jego sen stał przed nim. A raczej tańczył, wywijając kusząco biodrami. Hyuk rozglądał się czasem, dostrzegając coraz więcej kobiet dookoła nich, ale żadna nie zwracała jego uwagi tak bardzo, jak roześmiany Donghae. Natomiast młodszy chłopak starał się nie patrzeć na szatyna. Kiedy tylko na niego zerkał, czuł dziwne kłucie w brzuchu i od razu robiło mu się gorąco. Bał się. Bo wiedział co to oznacza. W pewnym momencie ich spojrzenia zetknęły się. Stali na środku klubu. Wszystko dookoła nich wirowało. Zaczęli powoli kołysać się w rytm piosenki, dalej patrząc sobie w oczy.
- Muszę ci coś powiedzieć- wyznali w tym samym momencie. Uśmiechnęli się delikatnie i zaczęli przeciskać przez tłum. Wyszli na dwór. Było zimno, ale Hyukjae czuł jakby się palił. Hae ściągnął nawet kurtkę, gdyż było mu za gorąco. Chwilę stali w ciszy. Nie ruszając się ani nic nie mówiąc. Zapomnieli, że przecież chcieli porozmawiać. Donghae wyciągnął telefon i zadzwonił gdzieś szybko. Hyuk czuł jak w jego żyłach buzuje alkohol i chce mu się śmiać. Nie wiedział z czego. Donghae był tak pijany, że chwiał się na stopach, ale dalej stał. Po chwili przed klub przyjechała taksówka. Hyukjae spojrzał zdziwiony na samochód, zaraz poczuł ciepłą dłoń wplatającą się w jego palce. Nagle, znalazł się w środku samochodu, a Donghae podawał adres.
- Gdzie jedziemy?- zapytał nieprzytomnie Hyuk.
- Do mojego mieszkania- powiedział Hae, zerkając na niego. Hyukaje uśmiechnął się. Ma taki ładny uśmiech… Wyjrzał przez okno. Jechali w głąb Seulu. Coraz dalej od klubu. Po chwili stanęli przed jakimś wieżowcem, a Donghae zaprowadził go do windy, mimo iż sam musiał być podtrzymywany przez starszego. Strasznie kręciło mu się w głowie. Hyukjae patrzył na niego jak oczarowany. Jego sen był tak rzeczywisty i tak piękny…Dzwonek widny wybudził go z rozmyślań. Delikatnie wprowadził do środka Donghae, który wcisnął guzik sprawiając, że winda ruszyła na dwunaste piętro. Hyuk oparł skroń o ścianę, co uśmierzyło delikatne kłucie w czaszce. Hae otworzył szerzej oczy, dostrzegając odbicie Hyukjae w lustrze na przeciw niego. Przełknął ślinę i spojrzał na chłopaka.
- Coś jest nie tak…- szepnął do siebie i złapał Hyukjae  za ramiona.- Nie możliwe…- szepnął znów, kiedy Hyuk wbił w niego zdziwione i nieprzytomne spojrzenie.- To wszystko przez niego…- wyszeptał na koniec, tuż przed dotknięciem ustami warg Hyukjae. Starszy rozszerzył zdziwiony oczy. Jego usta…takie miękkie… Przymknął przestraszony oczy. Donghae odsunął się od niego, opierając głowę o jego klatkę piersiową.
- Wybacz mi hyung- szepnął, po czym oparł się o ścianę obok niego. Hyuk widział delikatny uśmiech na jego ustach. Dotknął swoich ust, delikatnie dłonią. Dalej czuł ciepło i miękkość ust chłopaka. Zerknął na niego, po czym znów oparł głowę o ścianę. Szalony, jestem szalony….
- Hyung?- podskoczył zdezorientowany, czując zaciskającą się, na jego ramieniu dłoń.- Już jesteśmy- powiedział Donghae. Hyukjae kiwnął głową i wszedł za nim z windy. Chwilę później, leżał na kanapie w wielkim mieszkaniu Donghae. Nie obchodziło go teraz nic. Ani to, skąd ten dzieciak miał tyle kasy na mieszkanie, ani to, że właśnie się kąpie, ani nawet to, że go pocałował. Liczyła się miękkość kanapy, która uśmierzała i ból pleców i ból głowy. Przychylił głowę na bok, szukając odpowiedniej pozycji dla karku, kiedy usłyszał trzask drzwi. Usiadł z powrotem, przecierając rękami twarz, a gdy odciągnął je od niej, wydawało mu się, że ktoś wsadził go w ogień. Donghae w samym ręczniku, pokazał mu się tylko na chwilę, kiedy przeszedł przez korytarz. Mimo to Hyukaje dokładnie widział jego delikatne mięśnie brzucha i ramion. Kiedy młodszy pojawił się w pokoju, maił już koszulkę i krótkie szorty.
- Hyung, jak chcesz, możesz się wykąpać- powiedział.- Wolne łóżko mojej siostry, jest tam- dodał wskazując na mebel w sąsiednim pokoju.. Hyuk pokiwał głową.- Dobranoc- mruknął cicho ze spuszczona głową i przeszedł obok niego, znikając w sypialni. Hyukjae spojrzał na łóżko w pokoju gościnnym i uświadamiając sobie, że pewnie jest wygodniejsze od kanapy, udał się do łazienki by wziąć prysznic. Kiedy brał żel zdał sobie sprawę, że tak samo pachnie Donghae. Coś ścisnęło go w żołądku, więc odstawił żel na półkę i wziął mydło. Szybko uporał się z prysznicem. Na półce znalazł czyste szorty i jakąś koszulkę. Ubrał się w przygotowane przez Hae ubranie i spojrzała na siebie w lustrze. Koszulka była trochę za luźna tak samo jak spodnie, ale mimo to czuł się komfortowo. Wszystko nim pachnie. Hyukjae odsunął koszulkę od swojego nosa, po czym wyszedł z łazienki i wszedł do pokoju gościnnego. Przykrył się kołdrą po samą szyję czując, że jutrzejszy kac będzie prawdziwym mordercą. Kiedy przekręcał się tak z boku na bok, zdał sobie w końcu sprawę czemu nie może zasnąć. Cały czas w jego żyłach pulsowała adrenalina po pocałunku chłopaka. Dotknął swoich ust. Przed oczami przewinął mu się obraz przymkniętych powiek chłopaka. Potrzasnął głową, ale uczucie nie chciało odejść. Odrzucił kołdrę i stanął w drzwiach sypialni młodszego. Kołdrę skopał w nogi łóżka i leżał rozwalony na materacu oddychając ciężko. Hyukjae, jak zombie, podszedł do łóżka, po czym pochylił się nad chłopakiem i złożył na jego ustach motyli pocałunek. Przez jego cało przeszedł dreszcz. Szybko odsunął się, zdając sobie sprawę z tego, co właśnie zrobił. Zaczął chodzić cicho po pokoju, zerkając co chwilę na leżącego mężczyznę.
- Przecież nigdy nie podobali mi się faceci- mruknął cichutko. Znów spojrzał na Donghae, a w jego sercu rozlało się przyjemne ciepło. Jęknął cicho.- Co się ze mną dzieje?- zapytał, stając znów przy Hae. Chłopak miał rozchylone usta, mimo iż oddychał przez nos. Jedna ręka leżała na jego brzuchu, a druga koło głowy. Prawa noga była zgięta, a lewa wyprostowana.- Aish… niech cię- szepnął, po czym położył ręce po bokach głowy Donghae i znów nachylił się całując delikatnie chłopaka. Tym razem Donghae obudził się i rejestrując czyjeś usta na swoich, już chciał odepchnąć osobnika, ale zdał sobie sprawę, kto właśnie go całuje. Złapał Hyukjae za kark, przyciągając do siebie bliżej. Hyuk położył się obok niego, przyciągając go do siebie jeszcze bliżej, kładąc rękę na jego plecach.
- Co robisz?- szepnął Donghae między pocałunkami.
- Nie wiem- odparł Hyukjae, pogłębiając pocałunek. Przechodzili coraz dalej i dalej. Donghae wygiął się z krzykiem do tyłu. Krzyk, jęk, westchnienie. Przyjemność, ból, rozkosz. Szaleństwo, pragnienie, nieudolność. Krzyk, dyszenie. Jęk, westchnienie. Spełnienie.
- Dlaczego to robisz?- szepnął cicho Donghae.
- Nie wiem.- wyszeptał Hyuk, gapiąc się w sufit ledwo widząc na oczy.


Kiedy, rano Hyukjae obudziły promienie słońca, nie wiedział gdzie się znajduje. Dopiero spokojna twarz chłopaka leżącego tuż obok niego przywróciła mu pamięć. Jego sen nie był snem. A mężczyzna, o którym śnił leżał koło niego. A oni wczoraj…Hyuk roztarł czoło dostrzegając, że naprawdę nie posiada bielizny. Złapał swoje bokserki i wczorajsze ubranie. Ubrał się natychmiast i spojrzał na leżącego pod śnieżną pościelą Donghae. Spokojny, słodki, uroczy i tak cholernie przystojny. Hyukjae znów uderzył się w głowę. Zastanawiał się, czy ma po prostu stąd wyjść, czy poczekać aż się obudzi. Spojrzał na zegarek. Nie mógł czekać. Było tak późno. Trzynaście nieodebranych połączeń od jego nuny też nie wróżyło za dobrze. Obszedł całe mieszkanie. Dopiero w kuchni znalazł kartkę oraz długopis. Usiadł przy stole, a długopis w jego ręce, zawisł nagle nad kartką.
- Co ja mam napisać?- szepnął do siebie. Po chwili jednak, z zaciętym wyrazem twarzy, napisał zgrabnie kilka słów, po czym położył kartkę na poskładanych przez niego ubraniach Donghae. Muszę wyjść. Kiedy tylko znalazł się przed budynkiem, spojrzał na swój telefon, a przed oczami mignęła mu kratka z jego słowami: ”Donghae, wybacz, ale nie mogłem poczekać aż się obudzisz. Będziemy musieli porozmawiać o tym, co się stało. Skontaktuj się ze mną. Lee Hyukjae”. Nadal wydawało mu się, że to jedyny rozsądny sposób.
-  Coś ty do cholery robił?!- krzyknęła na wstępie Sora, kiedy Hyukjae tylko do niej zadzwonił.
- Ja…- zaczął chłopak, rozglądając się za taksówką.
- Nie ważne! Znalazłam ci prace. Jutro masz rozmowę kwalifikacyjną- powiedziała. Hyuk prawie stanął na pasach, ale szybko dobiegł na drugą stronę ulicy.
- Na serio? Gdzie?- zapytał, wsiadając do taksówki. Podał szybko adres.
- W restauracji. Będziesz kelnerem. Może być?- zapytała.
- Jaka restauracja?- zapytał Hyukjae, dokładnie analizując drogę, którą jechał kierowca.
- W gruncie to nie jakaś tam wielka. Taką, raczej można nazwać, rodzinna? W gruncie to chyba nie? Mniejsza. Może być?- zapytała znów.
- Jasne, jasne!- powiedział uradowany. Sora odetchnęła.
- To dobrze. Wysłałam ci na maila adres i w ogóle wszytko. Gdzie byłeś z samego rana?- zapytała.
- U kolegi- powiedział szybko Hyuk, wręczając pieniądze kierowcy.
- Mogłeś chociaż komuś powiedzieć. Oppa koczował przed moim mieszkaniem, aż nie wróciłam z pracy. To była trzecia rano.
- Co? Jung-soo hyung?- zapytał przestraszony Hyukjae.
- A no. I Heechul oppa i Kyuhyun i Yesungnie oppa- zaświergotała na koniec. Hyuk przewrócił oczami.
- Czemu ty go tak nazywasz?- zapytał.
- Nie wiem. Ale pasuje do niego. Tej jego mrocznej aury…- Hyuk westchnął.
- Jak masz zamiar mi tutaj walić wywody, na temat aparycji Jongwoona hyung czy Yesunga hyung, to sobie odpuść. Bo się rozłączę- powiedział, wkładając klucz i przekręcając go z trzaskiem.
- Oj tam- burknęła urażona. Hyukjae dobrze wiedział, że Sora jest zakochana w jego przyjacielu. Ale Jongwoon był typem człowieka, który nigdy nie zauważy tego sam z siebie, a Hyuk nie nadawał się do roli swatki. Więc wyręczał go Kyuhyun, który częściej przebywał z Jongwoonem, tak jak Heechul, który domyślił się wszystkiego, oczywiście sam. Więc i Jung-soo o wszystkim wie, a jego dziewczyna- także Sora- stara się pomóc ze strony damskiej. Jak słychać idzie to opornie.- Myślisz, że oppa poszedłby ze mną na kawę?- zapytała.
- Nuna…- jęknął Hyukjae.
- Jezu dobra! Eunhyuk, jak cię znajdę, to cię walnę- warknęła. Hyuk uniósł głowę, słysząc przezwisko z dzieciństwa.
- A tobie co, z tymi przezwiskami się wzięło?- zapytał.
- A tak. Jung-soo oppa od teraz jest Leeteuk oppa.- powiedziała.
- Co?
- No Leeteuk. Specjalny lider. Jest tak jakby liderem waszej zrytej grupki- mruknęła. Hyukjae usiadł przy stole w kuchni i uśmiechnął się zapisując przezwiska wymyślone przez siostrę.
- Co tam jeszcze masz, hmm?- spytał.
- Wiesz, że Heechul oppa to Cinderella. prawda?- zapytała, a Hyukjae wybuchnął śmiechem.
- Chyba by cię zabił, jakby to usłyszał, nuna- powiedział rozbawiony.
- Nie obchodzi mnie to. Będę tak na niego mówiła.- Mimo wszystko, Hyukjae zapisał nowy pseudonim.
- A Kyuhyun?- zapytał.
- Kyuhyun oppa ma wystarczająco, oddające jego charakter imię. Nic nie zmieniam- powiedziała. Hyuk pokręcił głową.
- Słyszę, że jesteś zmęczony oppa. Idź spać.- dodała.
- Tak zrobię. Na razie.- powiedział.
- Tak, tak. Na razie. Zadzwoń tylko do oppy.- burknęła, po czym rozłączyła się. Hyukjae, nie mając siły użerać się z hyungami, napisał im szybko sms’a , ściągnął ubranie i założył jedynie spodnie od dresu, następnie padł na łóżko. Sen zmorzył go szybko. A śnił mu się Donghae. Tym razem wyraźnie słyszał: „Kocham cię małpko”.

Korekta  by Chibi

Rozdział jest tak jak mówiłam- w weekend. Tak na prawdę nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Chciałbym jedynie wyjaśnić drobną rzecz dotyczącą mojej bety. Cóż...nie jest ona jakoś wybitnie uzdolniona humanistycznie i nie ma za dużego w tym wszystkim doświadczenia, tym bardziej nie jest po żadnych studiach wyższej szkole czy nawet technikum. Jest to moja koleżanka, która tak samo jak ja ma 17 lat i jest w technikum na kierunku informatycznym z rozszerzeniem wojska. Z jednej strony trochę ciężko też mi ją nazwać 'betą' bo taka osoba teoretycznie powinna mieć jakieś tam większe doświadczenie w tym wszystkim(mam na myśli korekcie opowiadań itd.) ale mi była potrzebna osoba taka, która zwyczajnie poprawiałaby moje literówki i inne głupie błędy. Pisze to tylko i wyłącznie dlatego, żeby nie tyle usprawiedliwić moje i jej błędy ani by komuś coś udowodnić czy na co tam wygląda, ale po to byście wiedziały z czym macie do czynienia(trochę groźnie zabrzmiało xD) i byście nie wymagały od nas obu zbyt dużo. W końcu nie tworzę tu książki i raczej nie zamierzam z tego takowej wydać, więc proszę, wskazujcie mi moje błędy ortograficznie i literówki, z którymi mam ogromne problemy. Byłabym wam wdzięczna.

A teraz kończąc ten dziwny wywód, który nie miał na celu urażenia kogokolwiek czy usprawiedliwienia tym bardziej, mam nadzieję że rozdział się podobał (Chibi powiedziała że mnie zabijecie...ale ja wiem, że tego nie zrobicie ^^;;...Prawda? xD) Mam nadzieje, że zaczekacie na rozdział do kolejnego weekendu. Do zobaczenia!

G.G